Kapitan i trzech członków załogi południowokoreańskiego promu "Sewol", który zatonął 16 kwietnia z 476 osobami na pokładzie, zostali oskarżeni w czwartek o nieumyślne spowodowanie utraty życia. 11 innych oskarżono o niedbalstwo - poinformowała prokuratura.
Prokuratura prowadzi śledztwo mające ustalić okoliczności tragedii, w której śmierć poniosło ponad 280 osób, w większości uczniów szkoły średniej, uczestników wycieczki. Oskarżonym o nieumyślne spowodowanie utraty życia zarzucono opuszczenie tonącego statku przed pasażerami. Wcześniej mieli polecić pasażerom, aby nie opuszczali swoich kabin. - Kapitan, pierwszy oficer, drugi oficer i główny mechanik uciekli przed pasażerami, co spowodowało, że liczba ofiar była bardzo duża - powiedział dziennikarzom kierujący śledztwem prokurator Ahn Sang Don. Ustalono, że prom był przepełniony i płynął zbyt szybko, wykonując manewr skrętu, co spowodowało jego przechył i zatonięcie. Statek płynął z portu Incheon na wyspę Czedżu, stanowiącą popularny cel wycieczek turystycznych.
Uratowano 172 osoby
Z 476 osób na pokładzie 339 było uczniami i nauczycielami szkoły średniej uczestniczących w wycieczce szkolnej. Uratowano 172 osoby, pozostałe utonęły. Dotychczas odnaleziono 281 ciał, a płetwonurkowie wciąż penetrują wnętrze zatopionego statku. Prezydent Korei Południowej Park Geun Hie została ostro skrytykowana za postępowanie władz po katastrofie i sposób prowadzenia akcji ratunkowej. Zdaniem krytyków, szybsze działanie bezpośrednio po tragedii mogłoby uratować więcej osób.
Autor: db//gak/zp / Źródło: PAP