Czarnobylski Marsz na ulicach Mińska

Ruch "Za Wolność" chce wymusić na władzach ujawnienie całej prawdy o skutkach awarii
Ruch "Za Wolność" chce wymusić na władzach ujawnienie całej prawdy o skutkach awarii
aptn
Ruch "Za Wolność" chce wymusić na władzach ujawnienie całej prawdy o skutkach awariiaptn

Kilka tysięcy osób wzięło udział w manifestacji białoruskiej opozycji upamiętniającej wybuch w Czarnobylu. To już 19 taki marsz upamiętniający wydarzenia sprzed 22 lat. Międzynarodowi eksperci uznali, że w wyniku eksplozji i radioaktywnego skażenia najbardziej ucierpiała Białoruś.

Tegoroczny marsz przeszedł ulicami Mińska pod hasłami sprzeciwu wobec zapowiadanej przez Łukaszenkę budowy elektrowni jądrowej na terenie kraju.

Jak co roku, trasa pochodu wyznaczona była przez władze, a porządku marszu pilnowała dowieziona autobusami milicja. W tym roku wyjątkowo obyło się bez jej interwencji.

Aleś Michalewicz z Białoruskiego Frontu Narodowego powiedział, że początkowo chodziło o sprzeciw wobec radzieckiej propagandy, która ukrywała prawdę o skutkach awarii. Teraz organizatorzy marszu wyrazili sprzeciw wobec projektów budowy na Białorusi nowej elektrowni jądrowej.

W latach 90-tych w marszach czarnobylskich uczestniczyło po kilkadziesiąt tysięcy osób. Wtedy wielokrotnie dochodziło do starć z milicją.

Dwa lata temu po "Czarnobylskim szlaku" aresztowano liderów opozycji, w tym jej kandydata na prezydenta Milinkiewicza; wszyscy dostali wyroki za udział w "nielegalnym wiecu" - pomimo oficjalnego zezwolenia na pochód. W zeszłym roku milicja pobiła uczestników i aresztowała kilkanaście osób po zakończeniu marszu.

(Czytaj więcej o tragedii w Czarnobylu)

Źródło: APTN

Źródło zdjęcia głównego: aptn