Unia jadu, gdzie Polska głosuje przeciwko "swojemu" Tuskowi - tak spór o kandydata na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej podsumowuje we wtorek w tytule komentarza dziennik "Corriere della Sera".
"Nigdy nie zdarzyło się w Europie, aby rząd przedstawił oficjalnie kandydaturę na jedno z wysokich stanowisk w Unii w opozycji do tej, zaakceptowanej i wspieranej przez wszystkich innych partnerów, i to rodaka" - stwierdza publicysta włoskiej gazety. "Zwłaszcza, gdy chodzi o zatwierdzenie" i to z "przesądzonym już wynikiem" - dodaje.
"Znęcanie się" nad Tuskiem
"To następny znak zatrutego klimatu, jaki dominuje w UE" - ocenia komentator i pisze następnie o kandydaturze Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej, wystawionej przez polski rząd.
Autor tekstu Paolo Valentino wyraża przekonanie, że Donald Tusk zostanie "niemal na pewno" zatwierdzony na drugi mandat przez szefów państw i rządów, ponieważ ma wymaganą większość. "Wydaje się, że polski rząd nie jest w stanie zmobilizować przeciwko Tuskowi trzech innych głosów Grupy Wyszehradzkiej" - zauważa.
"Dlaczego takie znęcanie się?" - pyta włoski publicysta. Gazeta przytacza słowa szefa Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfreda Webera, który ocenił, że polski rząd kieruje się wyłącznie interesami polityki wewnętrznej. "Przeciwko Tuskowi w istocie wszystko ma naprawdę charakter personalny" - zauważa dziennik.
Według gazety, "reżyserem tego sądu bożego" jest lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Komentator przypomina, że PiS uważa szefa Rady Europejskiej za "moralnie odpowiedzialnego" za katastrofę smoleńską. "Wina Tuska jako ówczesnego premiera miałaby polegać na tym, że nigdy nie podzielił tezy o zamachu" - konstatuje włoski dziennik.
Autor: adso/jb / Źródło: PAP