W Honkongu wylądował samolot z ośmioma ciałami zakładników zastrzelonych w poniedziałek przez porywacza autobusu. Tragedia wydarzyła się w poniedziałek w Manili, stolicy Filipin.
Samolot wylądował w Honkongu w środę wieczorem czasu lokalnego. Maszyną linii Cathay Pacific wrócili także byli zakładnicy, którzy przeżyli poniedziałkowe porwanie. Przylot był transmitowany na żywo przez telewizję. Wcześniej na lotnisku w Manili odbyła się ceremonia buddyjska, a następnie filipińska marynarka wojenna oddała hołd ofiarom.
Wezwania do odwetu
Po poniedziałkowym nieudolnym szturmie policji filipińskiej na hongkońskich forach internetowych pojawiły się wezwania do przeprowadzenia odwetu na Filipińczykach. W związku z tym władze Hongkongu proszą obywateli o zachowanie spokoju. Co najmniej 125 tys. obywatelek Filipin pracuje w Hongkongu jako pomoce domowe.
Wiele reprezentujących je stowarzyszeń obawia się fali rasizmu w stosunku do tej społeczności, zamieszkującej terytorium o jednym z najniższych na świecie poziomów przestępczości.
Żałoba narodowa
W Hongkongu na znak żałoby do piątku flagi pozostaną opuszczone do połowy. Dopiero tego dnia wznowiony zostanie spektakl zwany "symfonią świateł", który codziennie o godzinie 20 przyciąga tłumy turystów do Portu Wiktorii.
Dramat rozegrał się w poniedziałek w Manili kiedy mężczyzna, który domagał się przywrócenia do służby w filipińskiej policji porwał autobus z turystami. Zakładnicy byli uwięzieni przez ponad 10 godzin. Porywacz wypuścił dziewięciu zakładników, siedmiu pozostałych udało się uratować, a ośmiu zakładników zginęło. Filipińska policja podczas szturmu zastrzeliła mężczyznę.
Źródło: PAP