W wielu miejscowościach na południowy wschód od Zagrzebia trwa akcja ratunkowa i przeszukiwanie gruzów po trzęsieniu ziemi, które we wtorek nawiedziło Chorwację. Pozapadane dachy i zniszczone mury domów – to tragiczne skutki trzęsienia, które uchwycono na nagraniu z lotu ptaka w miejscowości Majske Poljane.
We wtorkowym trzęsieniu ziemi w Chorwacji zginęło siedem osób - jedna w Petrinji, pięć w miejscowości Majske Poljane w pobliżu Gliny oraz jedna w Żażinie. 26 osób jest rannych, z czego sześć jest w ciężkim stanie. Do akcji ratowniczej zaangażowane zostało wojsko oraz kilka śmigłowców. Służby zapewniają, że zrobią wszystko, aby znaleźć każdego, kto może znajdować się jeszcze pod gruzami.
Tragiczne skutki trzęsienia ziemi uchwycono na nagraniu z drona w miejscowości Majske Poljane. Widać na nim pozapadane dachy budynków. W niektórych domach zawaliły się całe ściany.
Rano wystąpiły kolejne trzy wstrząsy
W Chorwacji w środę rano znów zatrzęsła się ziemia. Trzy silne wstrząsy, o magnitudzie od 3,9 do 4,8, ponownie nawiedziły rejony, które we wtorek zostały zdewastowane przez trzęsienie o magnitudzie 6,3. W mieście Sisak i okolicach przerażeni ludzie uciekali ze swoich domów.
Jak podała chorwacka służba sejsmologiczna, epicentrum wstrząsów znajdowało się 12 km na północny zachód od Sisaku na głębokości 8 km.
ZOBACZ TAKŻE: Trzęsienie ziemi w Chorwacji. Nagranie z konferencji polityka i z obrad parlamentu sąsiedniej Słowenii >>>
"Co zrobimy, dokąd pójdziemy?"
W miejscowości Majske Poljane zdecydowana większość domów została całkowicie zniszczona. - Co zrobimy, dokąd pójdziemy? Bóg wie. Tylko Bóg może nam pomóc. Mam babcię, ma 91 lat, jest unieruchomiona, nosi pieluchy, jest gdzieś zakwaterowana, a ja spędziłam całą noc w samochodzie - mówiła ze łzami w oczach Mira Zlonoga, gdy patrzyła na to, co pozostało z jej domu.
W Glinie lokalne władze przygotowały zastępcze zakwaterowanie w drewnianym ośrodku dla 150 osób. - Będziemy musieli znaleźć dla tych ludzi dach nad głową na dłuższy okres, bowiem odbudowa będzie długotrwała, są domy, w których ludzie w ogóle nie mogą mieszkać. Mamy ponad 30 wsi, w których są zniszczenia i wszędzie musimy pomagać - mówił burmistrz Gliny Stjepan Kostanjević.
- Gdzieś domy zostały zrównane z ziemią, gdzieś runęły kominy. Ludzie się boją i musimy uspokoić sytuację, walczyliśmy całą noc. Nie wiemy, co przyniesie ten dzień, tego ranka było kilka wstrząsów i słyszeliśmy, że znów pojawiły się kolejne zniszczenia - dodał.
"Nie możemy powiedzieć 'dzień dobry', bo nie czujemy się dobrze"
Poranne wstrząsy w środę były odczuwalne również w Petrinji, która we wtorek została poważnie dotknięta trzęsieniem, a lokalne władze mówiły o zniszczeniach w niemal całym centrum miasta. Tam kilka tysięcy osób także w nocy koczowało na zewnątrz i spało w samochodach w obawie przed wstrząsami wtórnymi. W środę rano burmistrz Darinko Dumbović ogłosił, że "trzeba się zebrać i szukać rozwiązań".
- Nie możemy powiedzieć "dzień dobry", bo nie czujemy się dobrze - mówił Dumbović miejscowej prasie. - Od 6.15 są kolejne wstrząsy, w wielu domach spadają resztki tego, co może jeszcze spaść. To druga nieprzespana noc w Petrinji, ale także w dużej części Chorwacji. Jedna ogromna katastrofa dla ludzi, ogromna presja na przyszłość - mówił.
Trzęsienie o magnitudzie 6,4
Epicentrum wtorkowego trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,4 znajdowało się w odległości 3 km od liczącego ponad 15 tys. mieszkańców miasta Petrinja, 47 km na południe od Zagrzebia. Wstrząsy były odczuwalne w całej Chorwacji, a także daleko poza jej granicami - na Węgrzech, w Austrii, w południowych Niemczech, Bośni i Hercegowinie, Słowenii i Serbii, a także w dużej części Włoch, od Bolzano na północy po Neapol na południu.
Rząd ogłosił 2 stycznia jako dzień żałoby narodowej.
Źródło: Reuters, PAP