Chińskie władze z werwą starają się poprawiać chaos internetu. Tylko w mijającym roku władze zablokowały 60 tysięcy stron z treścią pornograficzną. W krucjacie urzędnikom pomagają sami obywatele. Za informacje o "nieodpowiednich" stronach można dostać nagrodę.
Jak poinformował Wang Chen, szef Biura ds. Informacji (urząd zajmujący się między innymi nadzorowaniem i cenzurą internetu), w 2200 przypadkach wszczęto postępowanie karne wobec osób stojących za stronami pornograficznymi. Skonfiskowano też 350 milionów zdjęć bądź materiałów wideo.
Wielkie czyszczenie
Chińskie władze zapoczątkowały kampanię mającą na celu likwidację pornografii w internecie w 2009 roku. Od tego czasu 4965 osób stanęło przed sądem, z czego 58 dostało kary długoletniego więzienia (ponad pięć lat), za rozpowszechnianie pornografii online.
Władzom ochoczo pomagają obywatele. Biuro ds. Informacji otrzymało w 2010 roku około 170 tysięcy donosów na nielegalne strony internetowe. W 534 przypadkach wypłacono nagrody, których łączna wysokość to około 82 tysiące dolarów (około 153 dolary na osobę).
Przy okazji informowania o krucjacie przeciw niewłaściwym treściom, Weng pochwalił się też, że w 2010 roku 450 milionów Chińczyków użyło internetu. Oznacza to 20-procentowy wzrost względem 2009 roku. Wynika z tego, że 34 procent populacji miało styczność z globalną siecią, przy średniej dla całego świata oscylującej wokół 30 procent.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu