Chiny w środę wycofały platformę wiertniczą z rejonu spornych wysp na Morzu Południowochińskim. Została ona tam ulokowana przed dwoma miesiącami, co wywołało najpoważniejszy od lat kryzys w stosunkach z Wietnamem, który też zgłasza roszczenia do tej części akwenu. Konflikt na pewno jednak nie wygaśnie, bo - jak napisała w komunikacie chińska agencja Xinhua - "znaleziono tam ślady ropy i gazu".
Według agencji Reutera usunięcie platformy położonej u wybrzeży Wysp Paracelskich może zmniejszyć napięcie na linii Pekin-Hanoi oraz najpewniej zostanie z zadowoleniem przyjęte przez Waszyngton, który wcześniej decyzję Chin o odwiertach określił jako prowokację.
Ropa i gaz są na miejscu
Usunięcie platformy krytykują chińscy internauci, którzy twierdzą, że rząd w Pekinie ugiął się pod presją USA, ale możliwy jest też scenariusz, że Pekin po prostu uzyskał już potrzebne mu informacje.
Koncern CNPC odpowiedzialny za odwierty ogłosił ich zakończenie aż miesiąc przed planowanym terminem, ale komunikat agencji Xinhua może wyjaśniać, skąd takie tempo. Jak napisano w oficjalnej depeszy, w regionie na zachód od Wysp Paracelskich "znaleziono już ślady ropy i gazu" i zebrane dane są na tyle pewne, że pozwolą na określenie wielkości złóż węglowodorów na tym etapie.
Oficjalnie jednak jako powód zakończenia prac platformy Haiyang Shiyou 981 podano rozpoczęcie sezonu tajfunów. Obecnie platforma jest holowana w kierunku chińskiej wyspy Hajnan.
Chińskie morze? Wietnam, Filipiny i inni tak nie myślą
Władze w Hanoi domagały się usunięcia platformy, która znajdowała się od początku maja między Wyspami Paracelskimi i wybrzeżem Wietnamu. Wietnam wysłał swoje statki w ten region. Na wodach wokół platformy dochodziło do starć, zatopiony został wietnamski kuter rybacki. W Wietnamie wybuchły w konsekwencji tego kilkudniowe antychińskie zamieszki, które doprowadziły m.in. do czasowego zamknięcia chińskich fabryk.
Jak pisze agencja AP, od początku nie było jasne, czy Pekin rozpoczął odwierty z czysto komercyjnych powodów czy też była to część strategii budowania swoich roszczeń terytorialnych w regionie.
Chiny zgłaszają roszczenia do prawie całego Morza Południowochińskiego, co sprawia, że są skonfliktowane z Wietnamem, Filipinami i innymi krajami regionu. Na "chińskiej" mapie regionu granice morskie Państwa Środka rozpoczynają się u samych wybrzeży tych krajów, ignorując przyjęte w żegludze morskiej i międzynarodowych traktatach wyznaczenie strefy przybrzeżnej państw w odległości 200 mil morskich od stałego lądu.
Rosnąca potęga gospodarcza i wojskowa Chin niepokoi nie tylko państwa w regionie, ale także Stany Zjednoczone.
Autor: adso//rzw / Źródło: BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24