Były szef PZU Władysław Jamroży wygrał proces przed Trybunałem w Strasburgu. Za zbyt długi areszt i brak rozważenia alternatywnych środków zapobiegawczych, co złamało Europejską Konwencję Praw Człowieka, sąd przyznał mu 800 euro.
To niewielka suma, zważywszy, że Jamroży domagał się 61 tys. zł tytułem zwrotu kosztów oraz 5,6 mln euro jako zadośćuczynienie z powodu strat materialnych i 140 tys. euro jako zadośćuczynienie moralne.
Lata w areszcie
W 2002 roku CBŚ aresztowało Jamrożego za pod zarzutem działania na niekorzyść PZU. Areszt dla byłego prezesa Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń był wielokrotnie przedłużany w roku 2002, 2003, 2004. Kiedy wreszcie w 2004 roku Jamroży wyszedł na wolność, otrzymał zakaz opuszczania kraju, który uchylono dopiero w 2007 roku.
PZU straciło 11 mln złotych?
Akt oskarżenia przeciw Jamrożemu i dziewięciu innym osobom prokuratura przesłała do sądu w czerwcu 2003 roku. Razem z nim w procesie odpowiada dziewięć innych osób, byłych członków zarządu PZU i pośredników w handlu nieruchomościami. Akt oskarżenia zarzuca mu, że od sierpnia 1998 r. do końca kwietnia 1999 r. jako prezes i członek zarządu PZU działał na szkodę spółki, głównie przez "niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku należytej dbałości o jej mienie".
Miało to polegać na zaniechaniu obowiązku weryfikacji przedkładanej dokumentacji dotyczącej kupowanych dla PZU nieruchomości w Białymstoku, Łodzi, Morach, Nowym Sączu, Opolu, Szczecinie, Warszawie, Włocławku i Wrocławiu po zawyżonych cenach, w wyniku czego spółka straciła blisko 11 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Jamroży kontra Polska
Po wyjściu z aresztu były prezes PZU złożył skargę w Strasburgu na przewlekłość postępowania. Jednak sąd uznał w tym zakresie skargę za źle uzasadnioną i w ogóle jej nie rozpatrzył. Uznał jednak inne skargi Jamrożego i przyznał mu zadośćuczynienie, jednak śmiesznie małej wielkości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24