Po trzech miesiącach przerwy w Charkowie ponownie kursuje metro - podała stacja Ukraine24. Mer miasta Ihor Terechow ogłosił, że przez pierwszy tydzień przejazd metrem będzie bezpłatny. Część mieszkańców miasta wciąż przebywa pod ziemią, bojąc się powrotu do domów.
Charków od początku inwazji znajdował się pod rosyjskim ostrzałem. 14 maja Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że wojska rosyjskie wycofują się spod Charkowa. Dwa dni później w blisko 1,5-milionowym mieście został przywrócony ruch autobusów, trolejbusów i tramwajów.
Władze miasta szukały sposobu, by wznowić pracę podziemnej kolejki. Od początku wojny stacje charkowskiego metra pełniły rolę jednego z najważniejszych miejsc, gdzie przed intensywnymi bombardowaniami ukrywali się cywile. Także po wycofaniu się Rosjan z okolic miasta na stacjach nadal przebywali mieszkańcy, którzy w wyniku rosyjskich ostrzałów stracili swoje mieszkania i domy.
- Rakieta eksplodowała prawie nad nami, nasz dom zaczął się trząść. Myśleliśmy najpierw, by uciec na Zachód. Ale znaleźliśmy schronienie w metrze w Charkowie. Kiedy przyjechaliśmy w to miejsce, przyjęto nas jak rodzinę. Nie chcieliśmy już stąd wyjeżdżać - wspominała w rozmowie z telewizją 1+1 Kateryna, mieszkanka pobliskiego miasta Zołocziw. W metrze zamieszkała 15 marca, wraz z nastoletnim synem.
Mer miasta Ihor Terechow przekazał, że większość osób, które żyły w metrze, ukrywając się przed rosyjskimi atakami, zostało zakwaterowanych "na mniej ostrzeliwanych" osiedlach, ale część mieszkańców pozostaje pod ziemią, obawiając się powrotu do domów.
Metro w Charkowie na razie będzie kursowało w godzinach 7-19. Kursy będą rzadsze niż przed wojną.
Źródło: tvn24.pl, 1+1.ua, PAP