Rosja wielokrotnie ostrzeliwała cele cywilne w Charkowie, używając zakazanych bomb kasetowych - wynika z raportu ekspertów międzynarodowej organizacji pozarządowej Amnesty International. Dokument dokładnie opisuje miejsca i wyniki ostrzałów dokonywanych przez agresora.
Eksperci organizacji spędzili w Charkowie dwa tygodnie w kwietniu i maju, badając i dokumentując 41 ostrzałów, w wyniku których zginęło co najmniej 62 cywilów, a 196 zostało rannych. Przeprowadzili wywiady ze 160 osobami, w tym z rannymi, bliskimi ofiar, świadkami i lekarzami. Wnioski przedstawili w 44-stronnicowym raporcie zatytułowanym "Każdy może umrzeć w każdej chwili".
Przedstawiciele Amnesty International udokumentowali siedem przypadków zastosowania bomb kasetowych w różnych dzielnicach, o których świadczyły między innymi odłamki amunicji, fragmenty rakiet, a także rodzaj ran odniesionych przez mieszkańców miasta.
Organizacja potwierdziła, że Rosjanie przeprowadzali również inne ataki przy zastosowaniu broni nieprecyzyjnej, w tym min przeciwpiechotnych czy systemów rakietowych Grad. "W sumie udokumentowano 28 ataków bronią nieprecyzyjną na Charków pomiędzy 28 lutego a 30 kwietnia" - podano w raporcie.
"Bombardowanie zniszczyło szczęście naszej rodziny"
W raporcie przytoczono między innymi historię rodziny, która mieszkała na charkowskiej ulicy Latviiskiej. 67-letni Serhij Tkaczow zginął w domu, gdzie mieszkał razem z żoną i jednym z dwójki swoich dzieci. Wieczorem 15 marca w budynek uderzył rosyjski pocisk, doprowadzając do pożaru. Niedługo potem kolejny spadł na pobliski dom 93-letniej matki Sehija. Atak przeżyła żona mężczyzny, Walentyna.
- To było około godziny 21.30, odpoczywaliśmy w swoich pokojach. Ja byłam w swojej sypialni, syn w swojej. Mąż był w kuchni, pił herbatę i oglądał telewizję. W pewnej chwili usłyszałam niepokojący świst, a potem uderzenie. Było potężne. Niedługo potem zapaliła się kuchnia, zawalił się w niej sufit. Mąż był uwięziony pod gruzami, wokół niego szalał pożar. Tak umarł - opowiedziała działaczom Amnesty International.
- Ratownicy przybyli i w czasie, gdy walczyli z ogniem, inna rakieta uderzyła obok, w dom mojej teściowej. Po drugim uderzeniu ratownicy musieli wydostać się z terenu naszego domu, bo było tam zbyt niebezpiecznie. Nie mogli nawet wyciągnąć mojego męża spod gruzów. Jego ciało doszczętnie się spaliło - powiedziała.
Opisywała, że jej teściowa zdołała się ukryć w toalecie w ogrodzie, poza domem. - Ona ma 93 lata, straciła syna i dom, w którym żyła 60 lat. Mój mąż żył tu całe swoje życie. Kochał nasz ogród i róże, które tu zasadził. Bombardowanie zniszczyło szczęście naszej rodziny - zakończyła Walentyna.
Amnesty International przypomniało, że ataki na dzielnice mieszkalne przy użyciu amunicji kasetowej i ostrzały przy użyciu broni nieprecyzyjnej stanowią zbrodnie wojenne. "Wielokrotne ostrzały dzielnic mieszkalnych w Charkowie to przypadki ataków nieprecyzyjnych, które zabijają i ranią setki cywilów i jako takie stanowią zbrodnie wojenne" - napisano w raporcie.
Zaznaczono, że chodzi zarówno o używanie amunicji kasetowej, jak i innych rodzajów nieprecyzyjnego uzbrojenia w miejscach skupienia ludności cywilnej. "Stałe używanie takiej nieprecyzyjnej broni wybuchowej na zaludnionych terenach, ze świadomością, że powodują one ogromną liczbę ofiar wśród cywilów, może nawet stanowić atak na ludność cywilną" - zauważono.
Powołując się na władze lokalne, organizacja podała, że od 24 lutego do 28 kwietnia w obwodzie charkowskim zginęło 606 osób, a 1248 zostało rannych.
Charków jest ostrzeliwany przez wojska rosyjskie od pierwszego dnia wojny.
Dziennikarze dokumentują użycie bomb kasetowych
Użycie zakazanej przez Konwencję Genewską broni kasetowej dokumentują między innymi dziennikarze śledczy z serwisu Bellingcat, specjalizującym się w fact-checkingu i zbieraniu informacji z ogólnodostępnych źródeł.
Serwis w marcu stworzył interaktywną mapę ataków na obiekty cywilne w Ukrainie - między innymi osiedla, szpitale, szkoły, obiekty kulturalne czy budynki kultu religijnego. Na niej pokazuje między innymi, gdzie zarejestrowano przypadki użycia bomb kasetowych, które spadły na ukraińskie miasta, w tym na Charków.
Zbierane dowody na użycie przez Rosjan broni kasetowej mogą posłużyć między innymi jako dowód przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.
Źródło: PAP, Amnesty International, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Amnesty International