- To spotkanie pomoże nam zadecydować, w jakim punkcie się znajdujemy i co mamy czynić w przyszłości, ale jedno jest jasne: nadal naszym głównym celem będzie niepodległość Tybetu - powiedział przewodniczący Kongresu Młodzieży Tybetańskiej Tsewang Rigzin tuż przed rozpoczęciem konferencji tybetańskich uchodźców w Dharamsali.
W siedzibie tybetańskiego rządu na uchodźstwie i jednocześnie siedzibie Dalajlamy, który od 1959 roku przebywa poza granicami swojego kraju, rozpoczęły się dyskusje nad przyszłością stosunków z Chinami. Zwołano je, bo niepowodzeniem zakończyły się próby dialogu z Pekinem i dlatego konieczne jest przyjęcie nowej strategii.
W konferencji bierze w udział ponad 500 Tybetańczyków reprezentujących wszystkie grupy emigracyjne. W tym radykalny Kongres Młodzieży Tybetańskiej, który odrzuca "drogę środka" - częściową autonomię w ramach Chińskiej Republiki Ludowej - i domaga się niepodległości.
Dalajlama: nie ma postępu
Sam duchowy przywódca Tybetańczyków dostrzegł nieskuteczność obranej drogi. "Do tej pory podążaliśmy środkową drogą i od 2002 roku, od czasu przywrócenia kontaktów z ChRL miało miejsce osiem rund rozmów" - napisał Dalajlama w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej.
"Pomimo, że to podejście zdobyło szerokie poparcie społeczności międzynarodowej, jak i wsparcie wielu chińskich intelektualistów, nie dostrzegliśmy żadnych pozytywnych znaków ani zmian w Tybecie" - czytamy w dokumencie.
Choć Dalajlama zaznacza, że w rozmowach z Pekinem uruchomił wszystkie swoje kontakty za granicą i napisał nawet do prezydenta Chin Hu Jintao, to przyznaje: "moje wysiłki nie przyniosły prawie żadnych skutków".
Pekin: nie pozwolimy na podział Chin
Jeszcze w ubiegłym tygodniu Chiny ostro skrytykowały samą konferencję, uznając ją za wstęp do rozważań o niepodległości Tybetu. - Chiński rząd jest przeciwko jakiejkolwiek międzynarodowej działalności mającej na celu podział Chin - mówił rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi na pytanie o stanowisko Pekinu wobec tybetańskiej konferencji.
W 1949 roku rozpoczęła się chińska interwencja w Tybecie, który wtedy miał wszystkie niezbędne elementy państwowości i utrzymywał kontakty z wieloma krajami. Chińczycy jednak zajęli Dach Świata określając to jako powrót do macierzy.
Wkrótce po inwazji zaczęły się represje, szczególnie w sferze religijnej. W 1959 roku, XIV Dalajlama uciekł z kraju, do Indii, gdzie przebywa do dziś wraz z tybetańskim rządem na uchodźstwie.
W trakcie chińskiej okupacji zginęło ponad 1,2 miliona Tybetańczyków, zniszczono około 6 tys. buddyjskich świątyń i klasztorów, zaś prowadzona na szeroką skalę akcja kolonizacyjna sprawiła, że na historycznym terytorium Tybetu mieszka dziś więcej Chińczyków, niż Tybetańczyków.
Dalajlama uważany jest przez Pekin za wroga, a posiadanie jego podobizny w Tybecie jest zakazane.
Źródło: CNN, dalailama.com, PAP