Cały świat solidarny z Birmą

Aktualizacja:

Dziś na całym świecie odbyły się pokojowe demonstracje przeciwko rządzącej w Birmie juncie wojskowej. W Londynie birmańscy mnisi spotkali się z premierem Wielkiej Brytanii, Gordonem Brownem.

W Kuala Lumpur, stolicy Malezji, blisko 300 osób wzięło udział w wieczornym czuwaniu w intencji demokratycznych przemian w Birmie. W Brukseli działacze na rzecz ochrony praw człowieka zorganizowali marsz przeciwko polityce birmańskich władz.

W Indiach zwolennicy demokratycznej Birmy również zorganizowali wieczorne czuwanie. Żądają rewizji polityki Indii względem Birmy.

Amnesty International przeciwko juncie Amnesty International na całym świecie zbierało podpisy pod apelem przeciwko łamaniu praw człowieka w Birmie. Petycja zostanie wysłana do tamtejszego ministra spraw zagranicznych. Akcja zbierania podpisów odbyła się również w Warszawie.

Warszawskiemu happeningowi przyświecało hasło "Stop rozlewowi krwi w Birmie". Akcji zbierania podpisów towarzyszyło rozdawanie czerwonych wstążek - symbolu solidarności z tymi, którzy wyszli na ulice Birmy, by w pokojowy sposób zaprotestować przeciwko wojskowej juncie. Petycja, pod którą podpisywali się warszawiacy, zawierała apel w sprawie zmiany sytuacji dwóch osób aresztowanych podczas pokojowej manifestacji: birmańskiego komika oraz posła.

W stolicy Australii, Canberze około 250 imigrantów z Birmy zorganizowało marsz do Opery w Sydney, a około 200 protestantów zgromadziło się w Melbourne.

Kilku buddyjskich mnichów uczestniczyło w proteście w Barcelonie. Demonstranci chcieli wesprzeć ludność Birmy w ramach Światowej Akcji Przeciwko Juncie.

Amnesty International protestując przeciwko łamaniu praw człowieka w Birmie, zaapelowała już do m.in. Rady Bezpieczeństwa ONZ - w oficjalnym liście wezwała do wysłania do Birmy misji oraz nałożenia embarga na eksportowaną tam broń.

Birmańscy mnisi na Downing Street W Londynie także odbyła się pokojowa demonstracja zorganizowana przez Amnesty International. Wzięło w niej udział ponad 5 tys. osób. Uczestnicy marszu przedefilowali przed siedzibą premiera na Downing Street, a następnie skierowali się na Most Westminsterski, skąd rzucali do wody płatki kwiatów na znak solidarności z ludnością Birmy. Potem delegacja birmańskich mnichów spotkała się z premierem Wielkiej Brytanii, Gordonem Brownem.

Brown domaga się od Unii Europejskiej nałożenia dalszych sankcji na wojskową juntę Birmy.

- Chcę, aby nałożono na birmańskie władze dalsze sankcje, tak by było zupełnie jasne, że nie tolerujemy nadużyć, do których tam dochodzi - powiedział brytyjski premier. Chodzi tu m.in o zakaz przyszłych inwestycji na terenie tego kraju.

Już wczoraj Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Francja potępiły oficjalnie "okrutne represje" birmańskiej junty w nocie wystosowanej do Agencji Bezpieczeństwa ONZ. Znalazły się w niej żądania uwolnienia więźniów politycznych i otwartych rozmów z opozycją.

Demonstracje, które zaczęły się w Birmie w połowie sierpnia to największe antyrządowe protesty w tym kraju od 20 lat. Szczególną rolę w proteście odgrywają buddyjscy mnisi, których tysiące wyszło na ulice.

jk

Źródło: Reuters, APTN, PAP