Były przywódca rebeliantów Michel Djotodia, który w marcu br. objął władzę w rezultacie zamachu stanu, został w niedzielę formalnie zaprzysiężony na prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej. Ma kierować krajem przez 18 miesięcy do czasu zorganizowania nowych wyborów.
Djotodia sprawował najwyższy urząd w państwie od czasu zamachu, kiedy dowodzone przez niego odziały rebeliantów z północy kraju pokonały interweniujące wojska RPA, popierające poprzedniego prezydenta Francoisa Bozize.
- Dzisiejsze zaprzysiężenie jest ważnym etapem dla przyszłości Republiki Środkowoafrykańskiej i mam nadzieję, że jestem ostatnim z moich rodaków, który musiał chwycić za broń aby objąć władzę - powiedział Djotodia podczas uroczystości.
Nie będzie kandydował
Zaapelował do sił politycznych w kraju o przestrzeganie rozejmu tak aby mógł przygotować wybory w ciągu najbliższych 18 miesięcy. Sam Djotodia nie zamierza - jak powiedział - kandydować na urząd prezydenta.
Koalicja ugrupowań rebelianckich, której przewodniczył Djotodia, twierdziła, że północ kraju jest marginalizowana przez prezydenta Bozize, który sam doszedł do władzy również w wyniku zamachu stanu w roku 2003. Bozize powiedział niedawno, że nie zrezygnował z zamiaru powrotu do władzy.
Niestabilny region
Republika Środkowoafrykańska jest areną nieustannych walk o władzę od czasu uzyskania niepodległości od Francji w 1960 r. Kraj, który posiada m. in. złoża złota i uranu, otoczony jest ponadto przez państwa, w których również panuje niestabilna sytuacja.
Zdaniem ekspertów ONZ, Republice Środkowoafrykańskiej grozi rozpad. Wysłannik ONZ do tego kraju wezwał Radę Bezpieczeństwa do poparcia wysłania tam sił pokojowych Unii Afrykańskiej.
Autor: iwan//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY-SA 2.0 | hdptcar