"Gdybym miał możliwość postawienia Obamy pod ścianą, zastrzeliłbym go" powiedział pielęgniarce aresztowany przez Secret Service były policjant i strażak, 77-letni Michael Stephen Bowden. Groźby kierowane wobec prezydenta są w USA karalne. Można za nie dostać nawet 5 lat więzienia.
Powodem tych słów miałoby być to, że "robi on (prezydent) za mało, by pomóc Afroamerykanom". Co dziwne Bowden jest biały.
Domowy arsenał należał do syna
Po zatrzymaniu były policjant przyznał, że mówił pielęgniarkom kliniki dla weteranów w Spartsburgu (Karolina Południowa) o zabiciu prezydenta. Wysłano go na badania psychiatryczne.
W domu gdzie mieszka z żoną i synem policja znalazła trzy półautomatyczne pistolety i półautomatyczną strzelbę. Oprócz tego 13 sztuk innej broni, w tym naładowaną strzelbę w pobliżu frontowych drzwi.
47-letni syn Bowdena powiedział w piątek, że ojciec mówiąc o zabiciu prezydenta, chciał jedynie zwrócić uwagę pielęgniarek na swoją osobę, gdyż uważał, że od czasu zawału serca w 1975 roku nie był właściwie leczony.
Dodał, że znaleziona w domu broń, poza dwiema sztukami, należała do niego.
30 pogróżek dziennie
Secret Service, czyli amerykańska służba ochrony rządu, w ciągu dwóch lat rządów prezydenta Obamy aresztowała kilkanaście osób za pogróżki pod jego adresem.
Znalazł się wśród nich między innymi satyryk ze stanu Vermont, Chris King, który 8 października zażartował na Tweeterze, że "ma zamiar zabić prezydenta".
Według obliczeń Rona Kesslera, autora książki o Secret Service, Obama otrzymywał w pewnym czasie do 30 pogróżek dziennie.
Źródło: PAP