Wszedł do mieszkania byłej partnerki i je podpalił

Zatrzymano 30-latka
Do zdarzenia doszło w Poznaniu
Źródło: Google Earth

30-latek, którego policjanci zatrzymali w związku z pożarem mieszkania na ulicy Blacharskiej, usłyszał zarzuty. Według ustaleń śledczych, mężczyzna podpalił lokal, który należał do jego byłej partnerki. Miał również grozić jej śmiercią. Mężczyzna jest podejrzany o popełnienie dwóch przestępstw. Grozi mu surowa kara.

W nocy z soboty na niedzielę służby interweniowały na ulicy Blacharskiej w Poznaniu. W jednym z bloków, w mieszkaniu na trzecim piętrze, pojawił się ogień. Nieprzypadkowo. Jak ustalili policjanci, 30-letni mężczyzna wszedł do mieszkania należącego do jego byłej dziewczyny i podpalił je. Potem uciekł przez balkon.

Na miejscu pojawiła się policja i straż pożarna. Ogień udało się opanować. Z bloku ewakuowano dziewięć osób. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Po przewietrzeniu mieszkania i klatki schodowej mieszkańcy mogli wrócić do swoich lokali.

Policjanci ustalili i zatrzymali sprawcę.

Przyznaje się do podpalenia

We wtorek 30-latek został doprowadzony do prokuratury. Mężczyzna jest podejrzany o dwa przestępstwa. - Prokurator przedstawił mu zarzuty dotyczące kierowania gróźb pozbawienia życia oraz podpalenia lokalu, które skutkowało zniszczeniem tego mieszkania. Podejrzany przyznaje się do podpalenia. Jeśli chodzi o groźby karalne, to twierdzi, że nie pamięta takich sytuacji - mówi nam Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mężczyźnie może grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności - taką karę Kodeks karny przewiduje za kierowanie gróźb karalnych. Prokurator przygotował już wniosek o areszt tymczasowy.

- Są spełnione ku temu przesłanki. Podejrzanemu grozi surowa kara, jest ryzyko popełnienia przestępstwa i mężczyzna ten nie ma miejsca stałego pobytu - dodaje prokurator.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: