- Napięcie pomiędzy Koreą Północną i Południową jest bardzo wysokie. Było blisko wybuchu otwartej wojny - miał, według AFP, powiedzieć chiński dyplomata podczas nieformalnego spotkania w ONZ.
Zastępca ambasadora ChRL przy Narodach Zjednoczonych, Wang Ming, wypowiedział się w wtorek. Jego zdaniem, dokładnie w niedzielę i poniedziałek, napięcie na Półwyspie Koreańskim było niezwykle wysokie i grożące wybuchem otwartego konfliktu.
Trudna sytuacja
Dyplomata tłumaczył również, że spór Seulu i Phenianu będzie trudno rozwiązać. - Wzajemna nienawiść trwa od dekad. To nie zaczęło się wczoraj. Dlatego jest mało prawdopodobne, że problemy da się rozwiązać w najbliższym czasie - stwierdził Wang Ming.
Chińczyk dodał, że przede wszystkim Chiny liczą na to, że obydwie strony zdołają zachować spokój i powstrzymają się od użycia siły. - Po drugie, mamy nadzieję, że uda się zasiąść do wspólnych negocjacji - zapewnił dyplomata.
Zimna wojna
W niedzielę Chiny zablokowały rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, która miała potępić Phenian za agresywną postawę i ostrzelanie wyspy Yeonpeong w listopadzie. W zamian Pekin wzywa do wznowienia negocjacji sześciostronnych, które oryginalnie dotyczyły programu atomowego Korei Północnej, ale w napiętej sytuacji miały posłużyć jako nadzwyczajne forum do rozmów.
W niedzielę Seul przeprowadził manewry na ostrzelanej wyspie. Były to ćwiczenia artylerii, analogiczne do tych, które miały sprowokować ostrzał w listopadzie. Phenian zapowiadał zbrojną odpowiedź, ale ostatecznie powstrzymał się od niej. W środę Korea Południowa zapowiedziała kolejne manewry opodal granicy, tym razem największe w historii kraju.
Obydwie Koree są oficjalnie w stanie wojny. W 1953 udało się jedynie wynegocjować zawieszenie broni kończące otwarty konflikt na Półwyspie Koreańskim.
Źródło: Defense News, tvn24.pl