Amerykanie wysłali na wody Zatoki Perskiej swój drugi lotniskowiec. Według sekretarza obrony Roberta Gatesa to tylko "przypomnienie" dla Iranu, że USA będzie jeszcze dokładniej patrzeć "na ręce" Teheranowi. We wtorek o inwigilacji państw "osi zła", do której amerykanie zaliczają m.in. Iran, mówił też prezydent George W. Bush.
Bush podkreślił, że USA "wie o działaniach państw osi zła więcej, niż mogłyby się one spodziewać". Prezydent mówił o tym w kontekście ujawnienia przez amerykański wywiad informacji, że Syria przy pomocy Korei Płn. budowała tajny reaktor nuklearny. Bush oświadczył, że ujawnienie sprawy miało służyć ostrzeżeniu Damaszku, Phenianu, a także Teheranu.
Nie eskalacja - tylko przypomnienie
Decyzję o wysłaniu na wody Zatoki Perskiej drugiego amerykańskiego lotniskowca uznać można zatem za kolejne ostrzeżenie. Sekretarz obrony USA Robert Gates zapewnia jednak, że "tymczasowa obecność" okrętu nie oznacza zwiększenia obecności wojsk amerykańskich w Zatoce, czy wstępu do operacji militarnej przeciwko Iranowi. - Nie sądzę, byśmy mieli tam dwa lotniskowce przez dłuższy czas, nie uważam więc tego za eskalację. Może być to jednak postrzegane jako przypomnienie - powiedział Gates.
Rzecznik Pentagonu Geoff Morrell wyjaśnił z kolei, że drugi lotniskowiec, który przybył do Zatoki we wtorek, ma zastąpić stacjonujący tam poprzedni, który odpłynie w ciągu dwóch dni. Informacje o drugim wysłanym na te wody okręcie pojawiły się w czasie, gdy napięcia między Iranem a USA zaostrzają się, a w mediach pojawiają się domysły na temat planów amerykańskiego ataku na Iran.
Stany Zjednoczone oskarżają Iran o popieranie rebeliantów w Iraku. Obawiają się też, że Teheran, który rozwija program jądrowy, chce go wykorzystać do celów militarnych, a nie pokojowych, jakie oficjalnie deklaruje.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA/PAP