Bush: pomożemy Palestynie i Izraelowi


Prezydent USA George W. Bush powiedział w środę, że pokój na Bliskim Wschodzie jest możliwy, a Stany Zjednoczone będą aktywnie uczestniczyć w procesie zmierzającym do jego osiągnięcia.

Przemawiając w Ogrodzie Różanym Białego Domu, z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem i premierem Izraela Ehudem Olmertem u boku, Bush powiedział, że Waszyngton "będzie będzie się aktywnie angażował w ten proces" i zrobi wszystko, by powstało żyjące w zgodzie z Izraelem niepodległe państwo palestyńskie.

Jak zaznaczył doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Stephen Hadley, prezydent nie będzie forsował własnej wizji pokoju na Bliskim Wschodzie. - Prezydent użyje swoich relacji z obu stronami by pomóc im w zbudowaniu zaufania niezbędnego do dokonania trudnych wyrobów na rzecz pokoju - wyjasniał Hadley.

Bushowi bardzo zależy na pomyślnym zakończeniu trwającego 60 lat konfliktu na Bliskim Wschodzie przed upływem jego kadencji. Pozwoliłoby mu to odejść z Białego Domu z podniesioną głową, bo jak dotąd jego prezydentura zapisała się zbyt dobrze w pamięci Amerykanów.

Pierwszy krok na długiej wciąż drodze do pokoju wykonano wczoraj, na międzynarodowej konferencji w bazie amerykańskiej marynarki wojennej w Annapolis. Izrael i Palestyna zobowiązały się 12 grudnia zasiąść do dwustronnych rozmów pokojowych.

"Wyrażamy nasze zdecydowanie, aby położyć kres rozlewowi krwi, cierpieniom i dziesięcioleciom konfliktu między naszymi narodami, rozpocząć nową erę pokoju, opartego na wolności, bezpieczeństwie, sprawiedliwości, godności, szacunku i wzajemnym uznaniu" - napisali Olmert i Abbas we wspólnym oświadczeniu.


Źródło: PAP, tvn24.pl