Bunt w brytyjskim więzieniu. Do akcji wkroczyła ekipa "Tornado"


Około 160 więźniów opanowało w sobotę po południu jedno ze skrzydeł zakładu karnego w Maidstone w hrabstwie Kent. Kilkudziesięciu innych w więzieniu w pobliżu Rugby odmówiło powrotu do cel. Do wieczora sytuację jednak opanowano.

Telewizja Sky łączy bunty z odebraniem więźniom przywilejów. Stracili oni m.in. automatyczny dostęp do telewizji i sali gimnastycznej. Muszą nosić specjalne uniformy przez pierwsze dwa tygodnie odsiadki, stracili możliwość oglądania filmów ze scenami erotycznymi i aktami przemocy, a system przywilejów został ściślej powiązany z ich zachowaniem. Nowe zarządzenia nakładają na więźniów materialną odpowiedzialność za szkody i wymagają od nich, by więcej czasu spędzali w celach, co tłumaczone jest niedoborem strażników. Cięcia w zatrudnieniu w więziennictwie wymusił rządowy program oszczędnościowy. Związek zawodowy pracowników więziennictwa ocenia, że od końca 2010 r. zatrudnienie wśród więziennego personelu zmniejszyło się o 2 tys. funkcjonariuszy.

Separacja, negocjacje i ekipa "Tornado"

Skrzydło Thanet w więzieniu w Maidstone, odseparowane od innych było demolowane w trakcie trzygodzinnych zajść, zaplanowanych z góry. Do negocjacji z więźniami zmobilizowano specjalnie przeszkoloną do tłumienia buntów więźniów ekipę "Tornado". W więzieniu w Maidstone przebywa ogółem ok. 600 więźniów, m. in. więźniowie skazani za przestępstwa seksualne z hrabstw Kent i Sussex oraz obcokrajowcy. Jest to więzienie kategorii "C", w którym więźniom do wyjścia na wolność pozostało więcej niż 18 miesięcy i uznani są za zbyt niebezpiecznych, by trzymać ich w otwartych celach. Telewizja Sky doniosła też o buncie więźniów w zakładzie karnym Rye Hill w pobliżu Rugby w hrabstwie Warwickshire, którym administruje prywatna firma G4S. Ok. 60 więźniów odmówiło powrotu do cel mimo polecenia. Władze zapewniają, że do wieczora w obu więzieniach opanowano sytuację.

Autor: rf//bgr / Źródło: PAP