Statek wycieczkowy "Bułgaria" już raz w przeszłości tonął. Było to cztery lata temu, niemal dokładnie w tym samym miejscu - pisze gazeta "Moskowskij Komsomolec". Opowiedział o tym dziennikarzom były członek załogi, nawigator Michaił Iwanow (nazwisko zmieniono na jego prośbę).
- Pływałem na "Bułgarii" w 2007 roku. I już w pierwszym rejsie - ironia losu sprawiła, że w tym samym rejonie gdzie teraz zatonął - wpadliśmy w silny sztorm. Dolne kabiny zalała woda przez nieszczelne iluminatory. Jakoś je pozatykaliśmy, po czym kontynuowaliśmy rejs, gdy poprawiły się warunki pogodowe, potem wymieniono te uszczelki - opowiada Iwanow.
Byli pasażerowie statku także przypominają, że podczas rejsów nie brakowało różnych problemów. Choćby takich, że często przestawały działać silniki, i w efekcie stale dochodziło do opóźnień.
- Płynąłem "Bułgarią" dwa lata temu do Jarosławia - opowiada mieszkaniec Nabiereżnych Cziełnów, Wadim. - Już wtedy ledwo pływał. Spóźniliśmy się 12 godzin.
Podczas jednego z takich rejsów, z Kazania do Samary, na pokładzie zabrakło wręcz wody pitnej dla pasażerów. Zgłaszali to później służbom ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Źródło: Moskowskij Komsomolec