Liczną grupę wśród ludności kurdyjskiej, uciekającej przed ofensywą dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie, stanowi mniejszość religijna jazydów, którą sunniccy ekstremiści z Państwa Islamskiego uznają za "wyznawców szatana".Jazydzi kryją się przed dżihadystami w górach.To im pomóc mają brytyjskie śmigłowce. Chinook ma zasięg ponad 800 km i może lądować w górzystym terenie, dostarczać ciężki sprzęt, może też być wykorzystywany do ewakuacji.By przyjść z pomocą uchodźcom, siły powietrzne USA i Wielkiej Brytanii zrzucają na spadochronach zapasy wody i żywności. W poniedziałek, podczas swego piątego zrzutu, Amerykanie zdołali dostarczyć ponad 19 tys. litrów wody i 11 tys. posiłków.
Siły brytyjskie zrzuciły z samolotów transportowych C-130 blisko 16 tys. litrów wody oraz 816 lamp solarnych. Londyn wysłał też odrzutowce Tornado, by wsparły akcje pomocowe.Jednak premier Cameron odrzucił wezwania polityków, by przerwać wakacje parlamentarne i podjąć natychmiast debatę o ewentualnym wsparciu operacji militarnych prowadzonych w Iraku przez siły powietrzne USA.
Pomoc Amerykanów
We wtorek szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował, że do Iraku przybyło kolejnych 130 amerykańskich doradców wojskowych. Mają oni ocenić rozmiary kryzysu humanitarnego w regionie miasta Sindżar w północno-zachodniej części kraju, gdzie trwają prześladowania jazydów.
Hagel zapewnił, że nie jest to misja bojowa i nie ma powrotu do ponownego zaangażowania dużych sił lądowych USA w Iraku. Trwająca tam ponad osiem lat wojna kosztowała życie ponad 4,4 tys. żołnierzy.Przedstawiciele resortu obrony USA ujawnili, że w skład misji wchodzą żołnierze sił specjalnych i marines. Dzięki ich ocenie sytuacji na miejscu USA mają bardziej zaangażować się w udzielanie pomocy humanitarnej jazydom. Niewykluczone, że misja potrwa krócej niż tydzień.Amerykańscy żołnierze przybyli do miasta Irbil na wschód od Sindżaru. Już wcześniej ok 250 doradców USA zostało wysłanych do Bagdadu i Irbilu w celu wsparcia irackich sił bezpieczeństwa. Dodatkowo w ambasadzie USA pracuje obecnie w sumie ok. 555 przedstawicieli wojska i różnych sił bezpieczeństwa USA.
Amerykańskie naloty
W czwartek prezydent Barack Obama zezwolił na prowadzenie amerykańskich nalotów na cele dżihadystów w Iraku, argumentując, że Stany Zjednoczone zostały zmuszone do działania, ponieważ ofensywa Państwa Islamskiego posuwała się gwałtowniej w głąb Iraku, niż przewidywano.
Jak poinformował w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu, administracja Obamy zaczęła też bezpośrednio dozbrajać Kurdów w Iraku.Jazydzi to mówiący po kurdyjsku wyznawcy synkretycznej religii łączącej elementy wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Zdobycie przez dżihadystów Państwa Islamskiego bastionu jazydów, miasta Sindżar w północno-zachodnim Iraku, zmusiło do ucieczki ok. 200 tys. cywilów - alarmuje ONZ. Wielu jazydów ukryło się w odludnych górach, gdzie temperatury przekraczają 50 stopni, cierpią głód i pragnienia.
Autor: kg//gak / Źródło: PAP