Większość palaczy porzuciłaby nałóg, gdyby utrudniono im zakup papierosów, nakładając na nich wymóg uzyskania specjalnej licencji - uważa Julian Le Grand doradca rządu brytyjskiego, szef wpływowej organizacji Health England. Taki dokument trzeba by odnawiać i płacić co roku 10 funtów.
Licencją palacze musieliby każdorazowo legitymować się przy zakupie papierosów. Jej uzyskanie łączyłoby się z wypełnieniem formularza, dostarczeniem zdjęcia, wniesieniem opłaty i wizytą w urzędzie.
Według Le Granda takie utrudnienia będą skutecznym bodźcem do rzucenia papierosów. - Ok. 70 proc. palaczy chce porzucić nałóg. Dlatego jeśli utrudni się nieco powrót do niego, lub, co byłoby jeszcze bardziej wskazane, wpadnięcie w nałóg, będzie to miało duże, pozytywne skutki dla zdrowia publicznego - twierdzi doradca. - Co roku palacz musiałby podejmować świadomą decyzję, iż nadal zamierza ulegać nałogowi. Dla wielu ludzi taka decyzja byłaby problematyczna - dodaje. Palacze: jesteśmy kozłami ofiarnymi! Simon Clark z organizacji Forest, broniącej interesów palaczy, w propozycjach Le Granda dostrzegł nową, ukrytą formę opodatkowania i przejaw postawy: "rząd wie lepiej, co jest dla obywateli dobre, a co złe". - Jest bogaty asortyment produktów potencjalnie szkodliwych dla zdrowia. Jeżeli palacze staną się kozłem ofiarnym, to już tylko mały krok dzieli nas od narzucenia podobnego systemu każdemu, kto chce kupić alkohol lub jakiś inny produkt, którego rząd nie aprobuje - zauważył Clark.
Wielka Brytania walczy z papierosami Health England jest profesjonalną organizacją lekarską z prawem opracowywania zaleceń w dziedzinie polityki publicznej ochrony zdrowia i prewencji. Swoje zalecenie profesor przesłał ministrowi zdrowia lordowi Darzi.
1 lipca 2007 roku w Anglii wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych. Wcześniej, 26 marca 2006 roku, wprowadzono go w Szkocji, a w kwietniu ubiegłego roku w Irlandii Płn. i Walii.
System licencji na produkty szkodliwe dla zdrowia lub otoczenia obowiązuje w Singapurze w przypadku gumy do żucia, którą można kupić w sklepie na receptę lekarską.
Źródło: PAP, tvn24.pl