Brytyjczycy i Amerykanie mieli bin Ladena pod nosem?


Zarówno żołnierze brytyjscy jak i amerykańscy okresowo stacjonowali kilkaset metrów od budynku, w którym zabito Osamę bin Ladena - wynika z depesz Wikileaks. Zachodni wojskowi mieli wspomagać swoich pakistańskich kolegów w szkoleniu i udzielać pomocy podczas akcji ratunkowej po wielkim trzęsieniu ziemi w 2005 roku.

Przez cały czas pobytu zachodnich żołnierzy w Abbottabad najbardziej poszukiwany terrorysta świata mógł być kilkaset metrów dalej. Według pojmanej żony terrorysty, Amal al-Sadah, Saudyjczyk mieszkał w mieście od 2005 roku.

Punkt zainteresowania

Rezydencja, w której bin Laden został zabity, mieści się około 1500 metrów od Pakistańskiej Akademii Wojskowej.

To właśnie w tym kompleksie kontrolowanym przez armię Pakistanu, okresowo pojawiali się zachodni żołnierze. W październiku 2005 roku trafił tam brytyjski oddział wyposażony w cztery śmigłowce CH-47 Chinook, który pomagał w niesieniu pomocy humanitarnej po tragicznym trzęsieniu ziemi. Brytyjscy piloci mieli budynek, w którym zabito bin Ladena, w zasięgu wzroku.

Według depesz Wikileaks, w Abbottabad w 2008 roku prawdopodobnie stacjonowali też amerykańscy instruktorzy wojskowi. Mieli oni wspomagać pakistańskie wojsko w przygotowaniach do prowadzenia walk z bojówkami rebeliantów na pograniczu Pakistanu i Afganistanu.

Źródło: telegraph.co.uk