Londyn chce opóźnić brexit. Unijni przywódcy pytają: po co?


Chcąc wystąpić do Unii Europejskiej z wnioskiem o opóźnienie brexitu, Londyn musi się liczyć z koniecznością powiedzenia jasno, czemu takie opóźnienie miałoby służyć oraz zgodzić się na pewne ograniczenia - wynika z piątkowych wypowiedzi przedstawicieli państw UE.

Brytyjska Izba Gmin przyjęła w czwartek rządową uchwałę otwierającą drogę do opóźnienia brexitu co najmniej do 30 czerwca 2019 roku w razie przyjęcia umowy wyjścia z UE lub nawet dłuższego, jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia ze Wspólnotą.

Ostateczna zmiana terminu wymaga jednak uprzedniego uzyskania jednogłośnej zgody ze strony 27 państw członkowskich UE. Wymaga też zmiany brytyjskiej ustawy o wyjściu ze Wspólnoty, do czego konieczne byłoby kolejne głosowanie w Izbie Gmin.

Przyjęcie umowy albo alternatywny plan warunkiem przedłużenia negocjacji

Zdaniem cytowanego anonimowo przez Reutersa przedstawiciela kancelarii prezydenta Francji Emanuela Macrona, Wielka Brytania będzie mogła uzyskać zgodę UE na przedłużenie negocjacji w sprawie brexitu tylko pod warunkiem, że Izba Gmin zaaprobuje obecne porozumienie wynegocjowane przez rząd brytyjski z Brukselą. Innym wariantem mogłoby być przedstawienie do szczytu UE w przyszłym tygodniu jasnego, alternatywnego planu. Według tego źródła, bez przyjęcia przez Izbę Gmin obecnej umowy o wyjściu bądź bez jasnej alternatywy dla tej umowy doszłoby do twardego brexitu.

Zagrożenie dla "projektu europejskiego"

Przedstawiciel kancelarii Macrona dodał, że alternatywne rozwiązania to drugie referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bądź nowe wybory, albo zmiana planu możliwa do zaakceptowania dla obu stron, taka jak porozumienia z Kanadą czy Norwegią. Zdaniem francuskiego rozmówcy agencji, jeśli Izba Gmin zaakceptuje umowę wyjścia w przyszłym tygodniu, na najbliższym szczycie w Brukseli pozostali członkowie UE zgodzą się na opóźnienie brexitu o kilka tygodni. Nie będzie natomiast takiej zgody, jeśli Izba Gmin odrzuci umowę po raz trzeci.

- Jeśli Zjednoczone Królestwo zachowałoby miejsce przy stole, ze wszystkimi prawami i obowiązkami, mogłoby to zagrozić funkcjonowaniu instytucji europejskich i projektowi europejskiemu - uznał przedstawiciel kancelarii Macrona. Powiedział, że oznacza to, iż przywódcy unijni zażądaliby, żeby Londyn zobowiązał się, że nie będzie przeszkadzał w unijnym procesie decyzyjnym, jeśli pozostanie członkiem UE jeszcze przez dłuższy czas; dotyczyłoby to także negocjacji w sprawie unijnego budżetu.

- Mogłoby być jakieś porozumienie prawne lub polityczne, mające na celu powstrzymanie Wielkiej Brytanii od udziału w podejmowaniu niektórych europejskich decyzji - powiedział. Dodał, że będzie to miało istotne znaczenie przy rozważaniu wniosku o opóźnienie brexitu.

Opóźnienie? Ale po co?

Duński minister spraw zagranicznych Anders Samuelsen oświadczył, że jeśli Wielka Brytania zamierza zwrócić się do Unii Europejskiej o opóźnienie brexitu, ważne jest, by Londyn wyjaśnił, jak takie opóźnienie zostanie wykorzystane do znalezienia rozwiązania. - Wciąż czekamy na jasność ze strony brytyjskiej. Dopóki jej nie uzyskamy, nie możemy pomóc Brytyjczykom - podkreślił. Niemiecka minister sprawiedliwości Katarina Barley zaakcentowała, że jeśli Wielka Brytania dostanie więcej czasu na zdecydowanie o brexicie, to opóźnienie musi zostać wykorzystane produktywnie. Samo danie Londynowi więcej czasu "nie wyprodukuje rozwiązania". - Myślę, że UE byłaby skłonna dać (Wielkiej Brytanii) więcej czasu, ale musi być jakiś plan tego, co stanie się w tym czasie - powiedziała Barley.

Wybory "nieco absurdalne"

Niemiecka minister wyraziła przekonanie, że udział Brytyjczyków w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie miałby sensu. Z politycznego punktu widzenia byłoby "nieco absurdalne", by kraj, który miał już być poza UE, brał udział w głosowaniu całej Unii - dodała. Deputowany do brytyjskiego parlamentu z ramienia północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) Gavin Robinson oświadczył, że opóźnienie brexitu, które obligowałoby Londyn do wzięcia udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, byłoby "katastrofą" dla zwolenników wyjścia z Unii Europejskiej.

Brexit na razie bez umowy

Premier Theresa May usiłuje przekonać DUP, która w Izbie Gmin ma 10 deputowanych, do poparcia wynegocjowanej z Brukselą umowy wyjścia, argumentując, że to jedyny sposób na uniknięcie długiego opóźnienia brexitu. Szef holenderskiego rządu Mark Rutte stoi konsekwentnie na stanowisku, że obecne porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE jest jedyną ofertą. Po spotkaniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem Rutte powiedział, że trzeba kontynuować przygotowania do brexitu bez umowy. Agencja dpa zwraca uwagę, że Rutte już wcześniej "powściągliwie" wyrażał się o opóźnieniu terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Powtórzył, że rząd brytyjski musi najpierw przedstawić jasne plany działania.

Autor: momo//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: