Radosław Sikorski nie uczynił nic złego mówiąc o ofercie wspólnego rozbioru Ukrainy, którą Władimir Putin miał złożyć Donaldowi Tuskowi - twierdzi w rozmowie z "Czarno na białym" brytyjski dziennikarz, którego artykuł wywołał aferę w Polsce. Według Bena Judaha reakcja Polaków na jego artykuł jest "neurotyczna". Brytyjski ekspert ds. Rosji Edward Lucas stwierdza natomiast, że to "skandal z niczego", bo Sikorski tylko pomylił rok.
Tekst, który wywołał w Polsce burzę, pojawił się na amerykańskim portalu "Politico". Cieszy się on dobrą renomą i publikują na nim uznani dziennikarze. Tekst Judaha zawierający wypowiedź Sikorskiego został opublikowany ponad tydzień temu. Słowa byłego szefa polskiego MSZ były tylko częścią tekstu, który traktował szerzej o tym jak doszło do obecnego kryzysu na Ukrainie i jaką politykę prowadzi Putin. W Polsce artykuł jest jednak znany głównie z zawartej w nim wypowiedzi Sikorskiego o tym, że Putin miał zaoferować Tuskowi w 2008 roku udział w rozbiorze Ukrainy. Później były szef polskiego MSZ przyznał, że "zawiodła go pamięć" i takiej propozycji prezydent Rosji w tym miejscu i w tym czasie nie składał. Brytyjczycy twierdzą, że wywołana z tego powodu w Polsce afera jest "burzą w szklance wody".
Polskie bicie na alarm
Judah stawia w swoim artykule dwie główne tezy. Po pierwsze Putin miał planować agresję na Ukrainę już co najmniej od 2008 roku. Przed jego zakusami najgłośniej miała ostrzegać państwa Zachodu Polska i minister Sikorski. Po drugie Judah stwierdza, że Putin przeobraża Rosję w państwo autorytarne. - Polski rząd rozpoczął ostrzegać zachodnie elity przed niebezpieczeństwem imperializmu i agresji ze strony Rosji już po szczycie w Bukareszcie w 2008 roku - mówi "Czarno na białym" Brytyjczyk. Jego słowa potwierdza Lucas, korespondent tygodnika "The Economist" i jeden z najbardziej uznanych na Zachodzie ekspertów ds. Rosji. Według niego, Polska od co najmniej sześciu lat wielokrotnie ostrzegała swoich zachodnich partnerów przed agresywnymi planami Rosji. Polacy, w tym Sikorski, mieli ten temat poruszać na nieoficjalnych i niejawnych spotkaniach z udziałem przedstawicieli państw NATO i Unii Europejskiej. Według Lucasa, obecna afera w Polsce dotycząca słów Sikorskiego to "skandal z niczego". - Prawdziwa polska "afera", w której nic się nie stało - twierdzi Brytyjczyk. - Od dawna było wiadomo, że Putin "zaoferował" Polsce podział Ukrainy, chociaż zrobił to w 2009 roku, a nie rok wcześniej. Radek źle zapamiętał czas rozmowy. To miał na myśli mówiąc, że zawiodła go pamięć - tłumaczy w pisemnym oświadczeniu. Lucas zaręcza, że sam słyszał, jak Sikorski referował ofertę rozbioru Putina w rozmowach z przedstawicielami państw Zachodu. Sednem sprawy ma być to, że polska dyplomacja przez lata wytrwale starała się ostrzec Zachód, iż Putin ma agresywne intencje i planuje zagarnąć część Ukrainy. Polacy mieli jednak napotkać opór materii. - Zachód nie chciał dać się obudzić. Ale to nie jest wina Polski - mówi Lucas. Dopiero wydarzenia na kijowskim Majdanie uświadomiły zachodnim politykom, że to o czym od lat informowali polscy dyplomaci zaczyna się realizować.
Autor: mk/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: politico.com