- Polscy politycy od lat atakowali się słownie, ale ton zaostrzył się dramatycznie po kwietniowej katastrofie, w której zginął prezydent Lech Kaczyński - pisze "Financial Times", komentując wtorkowy atak w łódzkim biurze PiS. Zdaniem dziennika, zabójstwo jest znakiem brutalizacji polskiej polityki.
Według "FT" przyczyną wtorkowej tragedii są emocje spowodowane katastrofą smoleńską. - Gdy cały naród pogrążył się w żałobie, dla osób lojalnych wobec PiS katastrofa stała się winą rządu - pisze brytyjski dziennik. - Jarosław Kaczyński nie wykluczył, że wypadek był "morderstwem", a niektórzy radykałowie, podatni na teorie spiskowe, dostrzegają przygotowany przez Rosję i Tuska spisek, mający na celu wyeliminowanie Lecha Kaczyńskiego - komentuje gazeta.
Według dziennikarzy atmosferę dodatkowo podgrzały uliczne przepychanki wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
Mord polityczny
We wtorek przed południem 62-letni mężczyzna wszedł do łódzkiej siedziby PiS zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża byłej wiceprezydent Łodzi i asystenta europosła PiS Janusz Wojciechowskiego oraz ciężko ranił nożem 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego. Ranny trafił do jednego z łódzkich szpitali, jego stan określany jest jako stabilny.
W reakcji na wydarzenia prezes PiS Jarosław Kaczyński, obarczył winą za to wydarzenie rząd, Platformę Obywatelską oraz nieprzychylne media, które prowadzą "kampanię nienawiści" wobec jego ugrupowania. Dzień później Kaczyński zażądał powołania specjalnej komisji sejmowej pod przewodnictwem posła PiS.
Źródło: PAP