Prezydent Francji Nicolas Sarkozy znów został przyćmiony przez swoją małżonkę, eksmodelkę i piosenkarkę Carlę Bruni. Podczas wizyty w Izraelu nikt nie zwracał uwagi na słowa Sarko, za to kraj opanowała "Carlamania".
Na drugi plan zeszły rozmowy o pokoju na Bliskim Wschodzie, o irańskim programie atomowym czy przemówienie w Knesecie. Pierwsze skrzypce grała piękna Carla Bruni-Sarkozy, której twarz znalazła się na okładkach wielu izraelskich gazet.
Bruni na czołówce, politycy w tle
I tak dziennik "Haarec" zamieścił na pierwszej stronie zbliżenie Pierwszej Damy tuż po przybyciu na międzynarodowe lotnisko w Izraelu. Prezydent Francji i premier Izraela Ehud Olmert musieli zadowolić się miejscem na drugim planie.
Największy izraelski dziennik "Jediot Achronot" pisze o "Królowej Carli" i na rozkładówce umieszcza kolaż zdjęć Bruni wraz z przeglądem garderoby: suknią za 2500 dolarów od Prady, w której wysiadła z samolotu, sandałkami za 650 dolarów i torebką za 1200 dolarów.
Tabloid "Izrael Hajom" przyznał jej tytuł najpiękniejszej Pierwszej Damy od czasów Jacqueline Kennedy.
Palestyńczycy też kochają Carlę
Uroda i wdzięk francuskiej prezydentowej oczarowały nawet palestyński dziennik "Al-Kuds". Jej zdjęcie umieszczono na kolumnie zwykle zarezerwowanej dla scen cierpień Palestyńczyków. Tym razem, zamiast łez - fotografia Carli w dopasowanej brązowej sukni.
Z kolei arabski program izraelskiego radia poświęcił Carli cały blok programowy i omawiał z zaproszonym do studia projektantem jej stroje.
Carla to odtrutka
Znany izraelski komentator telewizyjny Motti Kirszenbaum stwierdził, że "Carlamania" to typowy przejaw izraelskiego eskapizmu i odtrutka na poważne tematy.
- Jesteśmy tu zmęczeni ważnymi sprawami, sprawami śmierci i wojny. I nagle możemy zająć się czymś takim, jak spekulacje, ile kosztowała jej torebka. I w tym cała przyjemność - skomentował.
Źródło: PAP, tvn24.pl