Brytyjska Izba Lordów zrezygnowała z dalszego forsowania poprawek do projektu ustawy o porozumieniu w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oznacza to, że Londyn od brexitu dzieli już tylko podpis królowej.
Izba Lordów zdecydowała się na taki krok w środę wieczorem po tym, jak tego dnia Izba Gmin odrzuciła w głosowaniach wszystkie pięć poprawek, które do projektu ustawy zaproponowała wyższa izba brytyjskiego parlamentu. Zgodnie z procedurą Izba Lordów mogła dalej naciskać na utrzymanie poprawek, wycofać je lub szukać z Izbą Gmin kompromisowej wersji do czasu uzgodnienia treści akceptowalnej dla obu izb. Choć część członków Izby Lordów wyrażała niezadowolenie z powodu zignorowania ich głosu, ostatecznie zdecydowano, że dalszego forsowania zmian nie będzie i projekt w wersji zaproponowanej przez rząd należy zaakceptować.
Przyjęte w poniedziałek i we wtorek wieczorem - wbrew stanowisku rządu - poprawki Izby Lordów dotyczyły między innymi: wydawania obywatelom Unii Europejskiej dokumentu dowodzącego, że mają oni prawo do pozostania po brexicie w Wielkiej Brytanii, zakresu uprawnień rządu w kwestii decydowania, które z orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mogą być odrzucane przez brytyjskie sądy, ochrony praw dzieci uchodźców, a także przyjmowania ustawy o brexicie wbrew stanowisku parlamentów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Wszystkie poprawki zostały odrzucone różnicą kilkudziesięciu głosów.
Potrzebny już tylko podpis królowej
To, że Izba Lordów nie będzie dalej wstrzymywać projektu ustawy, jest scenariuszem zgodnym z oczekiwaniami, biorąc pod uwagę, że w grudniowych wyborach do Izby Gmin rząd Borisa Johnsona uzyskał silny mandat na doprowadzenie do końca procesu wyjścia z Unii Europejskiej. Prawdopodobnie w czwartek projekt trafi do aprobaty królowej - co jest ostatnim, już tylko formalnym - etapem procesu legislacyjnego.
Ustawa, nazywana w skrócie WAB, ma dać prawnie obowiązującą moc politycznym uzgodnieniom zawartym w umowie z Brukselą, wynegocjowanej w połowie października zeszłego roku przez rząd Johnsona. Uchyla ona m.in. ustawę, na mocy której Wielka Brytania weszła przed laty do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, daje podstawę prawną do przekazywania płatności do UE, do których Wielka Brytania się zobowiązała, wyjaśnia zapisy protokołu w sprawie granicy między Irlandią Północną a Irlandią, precyzuje też zakres, w jakim Wielka Brytania będzie podlegać jurysdykcji unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
Jej wejście w życie jest niezbędne do uporządkowanego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, które ma nastąpić 31 stycznia. Samo wystąpienie z UE nie zakończy jeszcze procesu brexitu, bo rozpocznie się wtedy 11-miesięczny okres przejściowy, w czasie którego Wielka Brytania w praktyce stanie się niegłosującym członkiem UE. Formalnie nie będzie już w Unii, ale nadal będzie członkiem jednolitego rynku, co oznacza też swobodę przepływu osób.
BREXIT FAKTEM. CZYTAJ WIĘCEJ NA TVN24.PL >>>
Wielka Brytania w czasie okresu przejściowego nadal będzie również częścią unii celnej, będzie płaciła składki do unijnego budżetu i pozostanie związana unijnymi prawami. W ciągu tych 11 miesięcy powinny się rozpocząć i zakończyć negocjacje w sprawie przyszłych relacji handlowych między Wielką Brytanią a Unią Europejską.
Źródło: PAP