Brazylia była pierwszym państwem, które oficjalnie przyznało, że UFO istnieje i ma pozaziemskie pochodzenie - stwierdził senator Eduardo Girão. W piątek poprowadził on specjalne posiedzenie brazylijskiego Senatu z okazji Światowego Dnia Ufologii, podczas którego przypomniano wydarzenie zwane "nocą UFO". 19 maja 1986 roku 21 dużych, niezidentyfikowanych obiektów godzinami krążyło nad Brazylią, pozostając przy tym nieosiągalnymi dla myśliwców.
24 czerwca w brazylijskim Senacie odbyło się specjalne posiedzenie z okazji 75. Światowego Dnia Ufologii. Oprócz senatorów wzięli w nim udział zaproszeni eksperci, również zagraniczni.
Prowadzący posiedzenie senator Eduardo Girão z partii Podemos stwierdził, że Brazylia była pierwszym państwem, które oficjalnie przyznało, że UFO rzeczywiście istnieje i ma pozaziemskie pochodzenie. Polityk poinformował również, że w brazylijskich archiwach znajduje się ponad 20 tys. stron dokumentów odtajnionych przez siły powietrzne i dotyczących obserwacji obiektów latających, które "wykraczają poza nasz poziom technologiczny". Jego zdaniem jednocześnie wiele informacji wciąż czeka na upublicznienie.
"Noc UFO"
Wśród przedstawionych w Senacie przypadków jednym z budzących największe emocje była tak zwana "noc UFO" z 1986 roku. Szczegóły dotyczące tej historii w maju opisano również na oficjalnej stronie brazylijskiego rządu federalnego.
19 maja 1986 roku późnym popołudniem nad czterema brazylijskimi stanami - São Paulo, Rio de Janeiro, Minas Gerais oraz Goiás - pojawiło się w sumie 21 niezidentyfikowanych, świetlistych obiektów. Niektóre z nich miały średnicę przekraczającą 100 metrów i widziane były zarówno przez świadków na Ziemi, jak też przez załogi statków powietrznych oraz na radarach.
Jako pierwszy tajemnicze światło na niebie w okolicy São Paulo zaobserwował kontroler ruchu lotniczego brazylijskich sił powietrznych, sierżant Sergio Mota da Silva. - Nie poruszało się ani w dół, ani w górę, ani w lewo, ani w prawo, po prostu stało w miejscu - relacjonował później w rozmowie z BBC.
Mota zapytał kontrolerów z międzynarodowego portu lotniczego w São Paulo, czy spodziewają się jakichś samolotów nadlatujących z kierunku, w którym zauważył źródło światła. Oni zaprzeczyli, Mota nadal jednak widział podejrzany obiekt. Aby uzyskać lepszą widoczność, zgasił światła na pasie startowym małego wojskowego lotniska, na którym pracował. Wtedy obiekt zbliżył się do wieży kontrolnej. Gdy Mota ponownie zapalił światła, pojazd znów się od niej oddalił. - Nie wiem, czy próbowali wejść ze mną w interakcję. Ale wiem, że zachowywali się inteligentnie - twierdził później Mota w rozmowie z BBC.
Około godziny 20 światła na niebie zaobserwowało ok. dwóch tysięcy kadetów z pobliskiego ośrodka szkolenia sił powietrznych. Godzinę później zgłosił je również pilot lądującego w São Paolo samolotu oraz pasażerowie dwóch innych samolotów cywilnych. Światła na niebie uchwycił także na zdjęciach Adenir Britto, fotograf z São Paulo, który pracował akurat na nocnej zmianie w redakcji lokalnej gazety. Gdy dowiedział się z radia, co dzieje się w powietrzu nad jego miastem, wyszedł na balkon i wykonał kilka fotografii.
Nieuchwytne dla myśliwców
Po otrzymaniu zgłoszeń z wielu źródeł dowództwo brazylijskich sił powietrznych podjęło decyzję o wysłaniu w powietrze myśliwców - najpierw trzech, później kolejnych dwóch. Jednak piloci mieli problem ze zlokalizowaniem świateł. Obiekty czasem pojawiały się na radarze, a nie były widoczne w powietrzu, innym razem były widoczne w powietrzu, ale znikały z radarów.
Jeden z myśliwców pilotował kapitan Armindo Sousa Viriato. Jak wspominał, gdy z prędkością 1600 km/h zaczął zbliżać się do jednego z obiektów, ten rozpędził się nagle do, jak oszacował, 15-krotności prędkości dźwięku, około 18 500 km/h. - Jeśli istnieje samolot, który jest w stanie rozwinąć taką prędkość, to nic mi o tym nie wiadomo - przyznał brazylijski pilot.
Za sterami innego z myśliwców, który ruszyły w pogoń za niezidentyfikowanym obiektem, siedział porucznik Kleber Caldas Marinho. On z kolei zeznał, że ścigany pojazd w pewnym momencie przestał się zbliżać i zaczął się wznosić. Pilot podążał za nim do wysokości ok. 9 kilometrów, na której stracił kontakt radarowy.
Ostatecznie świetliste obiekty zniknęły z pola widzenia pilotów, a myśliwce wróciły do bazy.
"Nie ma wyjaśnienia"
Wydarzenia, jakie rozegrały się w majowy wieczór 1986 roku, zostały okrzyknięte przez brazylijskie media "nocą UFO". Choć władze Brazylii pozostają sceptyczne wobec doniesień o przybyszach z kosmosu, jednocześnie nie znajdują wytłumaczenia dla relacji z tego wieczoru. Przyznał to zresztą otwarcie ówczesny sił brazylijskich sił powietrznych Octávio Moreira Lima, który dopytywany o "noc UFO", stwierdził: "nie mam żadnego wyjaśnienia".
Generał Jose Calvacanti w raporcie sporządzonym dwa tygodnie po wydarzeniach wykluczył teorię mówiącą, że tajemniczym obiektem miałyby być kosmiczne śmieci, czyli fragmenty zużytych rakiet czy satelitów. "Odpadki kosmiczne mogłyby zostać wykryte przez radar, ale cały czas spadałyby w jednym kierunku ze stałą prędkością. W tym przypadku obiekt osiągał prędkość od bardzo niskiej do ekstremalnie wysokiej" - argumentował.
W raporcie brazylijskich sił powietrznych z 2009 roku dotyczącym "nocy UFO" podsumowano, iż najwyższe dowództwo jest zdania, że obserwowane wówczas obiekty "przejawiały w pewien sposób inteligencję" z uwagi na "zdolność do podążania za oraz utrzymywaniu odległości od obserwatorów, jak również do latania w formacji".
Również brazylijskie Biuro Attache Obrony Stanów Zjednoczonych w notce przesłanej rządowej agencji bezpieczeństwa DIA (Defense Intelligence Agency) stwierdziło, że "wydarzyło się zbyt wiele, aby móc to zignorować".
ZOBACZ TAKŻE: 144 przypadki. Amerykański wywiad publikuje raport o "niewyjaśnionych zjawiskach powietrznych"
Źródło: gov.br, senado.leg.br, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Luiz Barrionuevo/shutterstock.com