- To się źle skończy dla całej Europy - twierdzi sekretarz generalny ONZ. W poniedziałek Rada Bezpieczeństwa kolejny raz nie była w stanie podjąć ostatecznej decyzji w sprawie serbskiej prowincji.
- Jakiekolwiek dalsze opóźnienie będzie miało negatywny wpływ na pokój i bezpieczeństwo nie tylko w Kosowie, nie tylko na Bałkanach, ale i na całą sytuację w Europie - podkreślił Ban Ki Mun, sekretarz generalny ONZ.
Zarządzane formalnie przez Serbię Kosowo chce niepodległości. Kraje zachodnie naciskały w poniedziałek na Radę Bezpieczeństwa ONZ o podjęcie w ciągu następnego tygodnia decyzji w tej sprawie, lecz przewodniczące obecnie Radzie Chiny przypomniały, że stali członkowie RB są w tej kwestii podzieleni.
Państwa zachodnie dążą do uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji o "nadzorowanej niepodległości" Kosowa czyli faktycznego uniezależnienia od Serbii. Nadzór nad Kosowem do czasu pełnej niepodległości będzie sprawować ONZ. Przeciwne temu są Serbia i wspierająca ją Rosja, dysponująca jako stały członek Rady prawem weta. Rosję popierają Chiny.
Z kolei gorącą orędowniczką niepodległości Kosowa jest Albania bowiem większość mieszkańców Kosowa jest albańskiej narodowości.
Rosja pod koniec czerwca odrzuciła kolejny projekt rezolucji, wzywający do przedłużenia o 120 dni serbsko-albańskich rozmów, które prowadzono bezowocnie przez 13 miesięcy do marca bieżącego roku. Projekt przewidywał, że jeśli po 120 dniach nie przyniosą one rezultatu, automatycznie wejdzie w życie plan nadania prowincji kontrolowanej niepodległości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24