Brak aresztowań, spekulacje o pogróżkach. Wciąż nie wiadomo, kto zabił osiem osób


Trwa śledztwo ws. zabójstwa ośmiu osób w kilku domach w prowincji amerykańskim stanie Ohio. Wszyscy należeli do tej samej rodziny. Policja przeprowadziła już sekcje wszystkich ofiar.

Rzecznik prokuratora generalnego stanu Ohio Jill Del Greco poinformował, że nikogo nie aresztowano w związku ze śmiercią ośmiu osób. Dodał, że nie jest upoważniony do ujawniania dodatkowych informacji na temat zabójstwa i dochodzenia.

Przedstawiciele władz odmawiają jakichkolwiek komentarzy na temat motywów zbrodni. Nie jest jasne, czy za zabójstwami stoi jedna lub więcej osób. W trzech mieszkań znaleziono marihuanę przeznaczoną do sprzedaży, ale władze przekonują, że produkcja narkotyków nie jest związana z morderstwami.

Prokurator generalny Ohio Mike DeWine potwierdził także informacje o nieokreślonych groźbach pod adresem rodziny zamieszczanym na Facebooku. W tej kwestii wymienił najmłodszą z ofiar - 16-letniego Christophera Rhodena Jr.

- Każda informacja jest cenna, nasi śledczy biorą wszystko pod uwagę - podkreślił DeWine.

Osiem ciał

W czterech miejscach w miejscowości Piketon znaleziono w sumie zwłoki ośmiu osób. Miejsca zbrodni oddalono są od siebie o wiele kilometrów. Wszystkie ofiary były członkami rodziny Rhoden. Niektóre znajdowały się w swoich łóżkach. Ofiary to siedmiu dorosłych i jedno dziecko, 16-letni chłopiec. Wszyscy zostali zabici strzałami w głowę.

Ofiary to 40-letni Christopher Rhoden, jego 37-letnia była żona Dana i trójka ich dzieci - 19-letnia Hanna, 16-letni Christopher Jr. i 20-letni Clarence. Zginęła także dziewczyna Clarence'a, z którym miała 6-miesięcznego syna. Pozostałe ofiary to brat Christophera Rhodena, 44-letni Kenneth i ich kuzyn Gary.

Szeryf hrabstwa Pike Charles Reader i prokurator generalny Ohio powiedzieli w czasie niedzielnej konferencji prasowej, że wszystkie ofiary zostały celowo wybrane, a wszystko zostało zaplanowane w ramach "wyrafinowanej operacji".

Autor: kło\mtom / Źródło: Reuters