Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła w sobotę, że sytuacja w Boliwii może "wymknąć się spod kontroli". Po ostatnich wyborach prezydenckich krajem wstrząsają uliczne protesty, w których zginęło już ponad 20 osób.
Od piątku w starciach zwolenników byłego prezydenta tego kraju Evo Moralesa z wojskiem i policją zginęło już w sumie dziewięć osób, a od początku kryzysu, w którym Boliwia pogrążona jest od końca października - co najmniej 23. Około 500 osób zostało rannych, a ponad tysiąc aresztowano.
W piątek pokojowa początkowo manifestacja kilku tysięcy przeważnie indiańskich zwolenników byłego prezydenta przekształciła się w starcia, gdy demonstranci usiłowali sforsować jeden z posterunków wojskowych na drodze wiodącej do miasta Cochabamba. W mieście tym od tygodni trwają walki zwolenników i przeciwników Moralesa.
Według świadków wojsko i policja odpowiedziały ogniem powodując śmierć pięciu osób i raniąc co najmniej 75. Wcześniej w piątek do starć doszło również na ulicach stolicy kraju La Paz. Policjanci zostali obrzuceni kamieniami, w odpowiedzi użyli gazu łzawiącego i pałek.
"Sytuacja w Boliwii może wymknąć się spod kontroli"
Morales zrezygnował ze stanowiska pod presją policji i wojska w ostatnią niedzielę, w związku z zarzutami sfałszowania październikowych wyborów prezydenckich. Uciekł do Meksyku dwa dni po swojej rezygnacji.
59-latek na Twitterze potępił narastające represje sił bezpieczeństwa pod przewodnictwem tymczasowej prezydent Jeanine Anez.
"Przywódcy zamachu stanu masakrują rdzennych i pokornych ludzi za to, że prosili o demokrację" - napisał po doniesieniach o rosnącej liczbie ofiar śmiertelnych.
Anez obwiniła Moralesa o podżeganie do przemocy z zagranicy i powiedziała, że jej rząd chce przeprowadzić wybory i spotkać się z opozycją, aby powstrzymać protesty.
Tymczasem wysoka komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka Michelle Bachelet ostrzegła, że nasilająca się przemoc może przerwać proces demokratyczny.
"Obawiam się, że sytuacja w Boliwii może wymknąć się spod kontroli, jeśli władze nie poradzą sobie z tym problemem z pełnym poszanowaniem praw człowieka" – orzekła Bachelet w swoim oświadczeniu.
Podjął pojednawcze rozmowy z rządem
Rosnące niepokoje i coraz większa liczba ofiar skłoniły Moralesa do podjęcia pojednawczych rozmów z rządem w ostatnich dniach.
- Ze względu na demokrację, nie mam problemu, aby nie brać udziału w nowych wyborach - powiedział dla Reutersa.
Partia Moralesa, obecnie opozycyjna, poprosiła o posiedzenie obu izb parlamentu Boliwii w celu ustalenia planów nowych wyborów.
Autor: AB/tr / Źródło: reuters, pap