Skandal w studiu bułgarskiego radia publicznego. Lider bułgarskiej nacjonalistycznej partii Ataka Wolen Siderow napadł podczas audycji na posła pochodzenia tureckiego Kormana Ismaiłowa. Program publicystyczny "Niedziela 150" został przerwany na kilkanaście minut.
Do incydentu doszło podczas dyskusji nad napadem zwolenników Ataki na sofijski meczet podczas piątkowej modlitwy. Według Siderowa, starcia, do których tam doszło i w których ponad 10 osób odniosło obrażenia, zostały spowodowane przez muzułmanów. - To nie jest meczet, a gniazdo islamskiego ekstremizmu, zagrażające całej Europie. Prawie wszystkie meczety w Bułgarii są ośrodkami islamizmu - oznajmił.
Według Siderowa, muzułmanie zaatakowali zwolenników jego partii nożami i zranili posłankę Ataki. Kiedy poseł tureckiego pochodzenia Korman Ismaiłow próbował oponować, Siderow rzucił się na niego z pięściami.
Najgorsze ataki
Zachowanie Siderowa i ostatnie wystąpienia Ataki zostały ostro potępione przez obecnego w studiu przewodniczącego Bułgarskiego Komitetu Helsińskiego Krasymira Kynewa, który powiedział, że "takich bojówek nie było nawet za czasów przymusowej bułgaryzacji etnicznych Turków przez władze komunistyczne w latach 80." - Tak w ubiegłym wieku doszło do nocy kryształowej - dodał.
O niebezpieczeństwie wystąpień nacjonalistów mówił również wiceprzewodniczący partii etnicznych Turków Ruch na rzecz Praw i Swobód Lutfi Mestan, według którego one "zagrażają europejskiej legitymacji państwa bułgarskiego".
"Tego jeszcze nie było..."
Prowadzący audycję dziennikarz o długoletnim stażu Weliczko Konakczijew przyznał, że po raz pierwszy nie opanował sytuacji w studiu, gdzie w ostatnich dwóch dekadach prowadzono burzliwe dyskusje. - Tego jeszcze nie było, lecz zdarzyło się - komentował.
Szef radia Walery Todorow wydał oświadczenie, w którym sprzeciwił się próbom wykorzystywania mediów w celu propagowania rasistowskich idei i ekstremizmu.
Źródło: PAP, lex.pl