Eksperci ostrzegali od lat. "Jesteśmy wyspą zombie"

Źródło:
New York Times
Kuba. Przerwy w dostawach prądu, mieszkańcy w ciemnościach
Kuba. Przerwy w dostawach prądu, mieszkańcy w ciemnościach
Reuters
Kuba. Przerwy w dostawach prądu, mieszkańcy w ciemnościachReuters

Kuba mierzy się z poważnym paraliżem systemu energetycznego. To największa taka awaria od czasu upadku Związku Radzieckiego. - Jesteśmy wyspą zombie, błąkamy się bez celu - powiedział dziennikowi "New York Times" mieszkaniec Hawany. - Jesteśmy na Titanicu, który powoli tonie - dodał.

Miliony Kubańczyków od piątku żyją bez dostaw elektryczności po awarii największej elektrowni na wyspie. Zaledwie 20 proc. kraju odzyskało w niedzielę dostęp do prądu.

Sieć elektroenergetyczna Kuby po raz pierwszy załamała się około południa w piątek po zamknięciu największej elektrowni na wyspie. Ponownie stało się to w sobotę rano, podały państwowe media.

To najdłuższa przerwa w dostawie prądu, jakiej Kuba doświadczyła w ciągu trzech dekad od upadku Związku Radzieckiego, dawnego protektora i dostawcy paliwa - zauważa "New York Times".

"Eksperci od lat ostrzegali, że kubańska sieć energetyczna jest na skraju załamania, gdyż opiera się na elektrowniach mających prawie pół wieku i importuje paliwo, na które ubogi rząd komunistyczny ledwo może sobie pozwolić" - pisze dziennik.

Przerwy w dostawie prądu w Hawanie na KubiePAP/EPA/Ernesto Mastrascusa

"Jesteśmy wyspą zombie"

Okresowe, kilkugodzinne przerwy w dostawie prądu zdarzały się na Kubie już wcześniej, ale tym razem jest inaczej - twierdzą Kubańczycy.

Mieszkańcy Hawany opisują całkowitą ciemność, jaka zapanowała w mieście w piątek późnym wieczorem. "Migotały jedynie światła w szpitalach i nowoczesnych hotelach, które mają własne generatory" - opisuje "NYT".

- Jesteśmy wyspą zombie, błąkamy się bez celu - powiedział nowojorskiemu dziennikowi Giovanny Fardales, 51-letni mieszkaniec Hawany. - Jesteśmy na Titanicu, który powoli tonie - dodał.

Sytuację Kubańczyków pogorszyć może nadciągający od wschodu nad wyspę huragan Oscar. Meteorolodzy przewidują, że jego skutki odczuwalne będą na Kubie już w niedzielę. W sobotnie popołudnie administracja rządowa oraz władze kubańskich prowincji wydały ostrzeżenia dotyczące zbliżającego się do brzegów Kuby żywiołu. Według synoptyków wraz z huraganem nad wyspę nadciągną wiatry o prędkości 140 kilometrów na godzinę. Zgodnie z przewidywaniami meteorologów huraganowym wiatrom towarzyszyć będą intensywne opady deszczu, które mogą doprowadzić do podtopień.

Przerwa w dostawie prądu w Hawanie na KubiePAP/EPA/Ernesto Mastrascusa

"Prehistoryczne" elektrownie

Kubańscy ekonomiści i zagraniczni analitycy wskazują na kilka czynników, które wywołały obecny kryzys na wyspie. To starzejąca się infrastruktura energetyczna, ograniczenie dostaw paliw z Wenezueli, Meksyku i Rosji oraz brak inwestycji w odnawialne źródła energii, takie jak energia wiatrowa czy słoneczna.

Jorge Piñon, ekspert do spraw energii z University of Texas w Austin powiedział dziennikowi "New York Times", że sieć energetyczna Kuby opiera się na ośmiu bardzo dużych elektrowniach, liczących blisko pół wieku, które nie przeszły żadnej konserwacji operacyjnej ani kapitałowej w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Ekspert zaznaczył przy tym, że żywotność tego typu elektrowni wynosi zaledwie 25-30 lat.

- Po pierwsze, jest to problem strukturalny. (Elektrownie - red.) cały czas się psują i to powoduje efekt domina - stwierdził Piñon.

Problemy pogłębia także fakt, że Kuba wykorzystuje ropę naftową jako paliwo dla swoich zakładów. Eksperci twierdzą, że produkowana na wyspie ropa naftowa jest bardzo bogata w siarkę i metale, które mogą zaburzać proces spalania termoelektrycznego. - Dlatego muszą je stale naprawiać, a robią to, zaklejając problemy plastrem - powiedział Piñon.

Jak przypomina "New York Times", w latach 70. Kuba eksperymentowała z energią jądrową, a były kubański przywódca Fidel Castro wysłał jednego ze swoich synów do Moskwy na studia z fizyki jądrowej. Na południowym wybrzeżu wyspy rozpoczęto nawet prace nad elektrownią jądrową, ale udało się zbudować jedynie betonową powłokę zewnętrzną, a projekt zamrożono w latach 90.

W 2006 roku, gdy na Kubie zaczęły pojawiać się niedobory prądu z powodu huraganów w upalnych miesiącach letnich, Castro sprowadził do kraju tysiące ogromnych generatorów na olej napędowy, z których każdy był w stanie wytworzyć wystarczającą ilość energii, by zaspokoić potrzeby miasteczek i wiosek w całym kraju. - Elektrownie termoelektryczne są prehistoryczne - mówił Castro w wystąpieniu telewizyjnym. Od tamtego czasu ceny oleju napędowego na Kubie drastycznie wzrosły, co mocno nadwyrężyło finanse wyspy.

Niedawno Kuba zdecydowała się na dzierżawę od Turcji kilku statków, które mają działać jako mobilne elektrownie i wytwarzać 20 procent energii elektrycznej na wyspie. Ogromne jednostki stały się częstym widokiem w Zatoce Hawańskiej, jednak umowa dzierżawy wymaga, aby paliwo zapewniała Kuba - zaznacza "New York Times". Analitycy, na których powołuje się dziennik szacują, że Kuba produkuje około 40 tysięcy baryłek paliwa dziennie, ale zużywa ich trzykrotnie więcej. A import paliwa z Wenezueli i Rosji znacząco spadł w ostatnich latach.

Krótki romans z Ameryką

Za rządów Baracka Obamy Kuba przeżyła krótki "romans" ze Stanami Zjednoczonymi. Administracja demokraty chciała doprowadzić do normalizacji dwustronnych stosunków z Hawaną po dziesięcioleciach wzajemnej wrogości i zakazu handlu z wyspą, co znacznie hamowało jej rozwój gospodarczy. Prezydent Donald Trump zmienił jednak obrany przez Obamę kurs, co doprowadziło do ponownych ograniczeń w turystyce, polityce wizowej, przekazach pieniężnych, inwestycjach i handlu. Kryzys pogłębiła także pandemia COVID-19, która zdewastowała niegdyś kwitnący przemysł turystyczny na Kubie - pisze "New York Times".

Jak dodaje dziennik, władze Stanów Zjednoczonych uważnie monitorują wyspę pod kątem oznak niepokojów społecznych. Przerwy w dostawie prądu w lipcu 2021 roku wyprowadziły na ulice tysiące Kubańczyków.

- Jeśli nie uda się ponownie uruchomić tych elektrowni, istnieje obawa, że ​​może to doprowadzić do kolejnego masowego exodusu - powiedział dziennikowi "New York Times" Ricardo Herrero, dyrektor Cuba Study Group w Waszyngtonie. - Oni naprawdę mają niewiele opcji - dodał.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: New York Times

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Ernesto Mastrascusa