Mieszkańcy Birmingham coraz silniej odczuwają strajk pracowników zakładu oczyszczania miasta. Ten trwa już od prawie miesiąca. Na ulicach piętrzą się góry śmieci, a specjaliści od dezynsekcji i deratyzacji nie nadążają ze zleceniami. O skali problemu piszą lokalne i zagraniczne media.
- Od 11 marca w liczącym ponad milion mieszkańców Birmingham w Wielkiej Brytanii trwa strajk pracowników wywożących śmieci.
- Na ulicach zalega blisko 17 tysięcy ton odpadów.
- Mieszkańcy mają coraz większe problemy z robactwem i szczurami.
- Przy optymalnych warunkach szczury rodzą się co trzy tygodnie. Każdy miot to od 6 do 12 młodych - tłumaczy ekspert od deratyzacji.
Strajk wywożących śmieci w Birmingham trwa już prawie cztery tygodnie. Pracownicy sprzeciwiają się planowanym zmianom w strukturze stanowisk i domagają się wyższych wynagrodzeń. Rada miasta twierdzi, że nie może sobie pozwolić na podniesienie pensji. Na ulicach drugiej co do wielkości metropolii Wielkiej Brytanii zalega blisko 17 tysięcy ton odpadów. Część w stanie znacznego rozkładu - relacjonuje BBC.
Stacja opisuje też kilkukilometrowe kolejki, jakie ustawiły się w piątek do tymczasowych, mobilnych punktów zbiórki śmieci. Mieszkańcy z różnych części Birmingham ściągnęli na miejsce, by pozbyć się choć części zalegających odpadów. Te blokują chodniki, cuchną i przyciągają robactwo, szczury i lisy. Specjaliści od dezynsekcji i deratyzacji nie nadążają ze zleceniami.
Strajk pracowników zakładu oczyszczania miasta w Birmingham
Joseph McHale, łapacz szczurów, do którego dotarła telewizja SkyNews mówi, że jego firma odnotowała w ostatnim czasie ponad 60-procentowy wzrost zainteresowania usługami. Więcej telefonów odbiera też William Timms, specjalista od usuwania szkodników, z którym rozmawiały stacje BBC i CNN. - Dwa tygodnie temu wyciągnąłem z pułapki szczura, który miał 22 cale (ok. 56 cm) - mówi pierwszej z nich mężczyzna, obrazując skalę problemu. Przed kamerami CNN Timms żartuje, że dla szkodników ulice Birmingham są obecnie jak "pięciogwiazdkowa restauracja".
Mężczyzna nabiera powagi, gdy mówi o przyszłości miasta. Zauważa, że nawet jeśli śmieci zostaną uprzątnięte, związane z nimi problemy nie znikną od razu. Gryzonie zaczną najpewniej gniazdować w domach i samochodach. Będzie ich też coraz więcej. Przy optymalnych warunkach szczury rodzą się co trzy tygodnie. Każdy miot to od 6 do 12 młodych - tłumaczy William Timms i dodaje: "będziemy kompletnie zalani".
Wizja szczurów i kolejnych odpadów martwi też mieszkańców. Jeden z nich zauważa w rozmowie z CNN, że już teraz "wszędzie są śmieci i wszędzie są szczury". - Szczury są większe od kotów. Moje koty się ich boją - mówi mężczyzna. - Z powodu zapachu nie możemy otwierać okien. Wszędzie są śmieci - wtóruje mu Rubina Yaqoob, rozmówczyni "The New York Times". Alice Porter mówi SkyNews, że choć przeżyła w Birmingham strajki różnych profesji, "jeszcze nigdy nie widziała w mieście czegoś takiego". - To naprawdę okropne. To nie są dobre warunki do życia, zwłaszcza w 2025 roku. Rozumiem, dlaczego (wywożący śmieci) strajkują, ale my (przez to) cierpimy – dodaje kobieta.
Rozmowy strajkujących z władzami mają być kontynuowane w poniedziałek. Birmingham jest drugim największym miastem Wielkiej Brytanii. Zgodnie z szacunkami ONS, brytyjskiego urzędu statystycznego, zamieszkuje go ponad 1,1 mln osób.
Autorka/Autor: jdw
Źródło: BBC, CNN, SkyNews, The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: ANDY RAIN/PAP