Żaden z 11 kubańskich dysydentów, którzy mają zostać uwolnieni na mocy porozumienia między komunistycznym rządem a Kościołem katolickim, nie odzyskał wolności na Boże Narodzenie. Z tego powodu ich żony przeszły w marszu Dam w Bieli, który miał być wyrazem rozczarowania.
W tradycyjnym marszu opozycyjnego ugrupowania żon i córek kubańskich dysydentów w Hawanie wzięło udział około 30 kobiet.
W ramach zawartego w lipcu nieformalnego porozumienia z Kościołem rząd prezydenta Raula Castro miał zwolnić 52 dysydentów, uwięzionych w 2003 r. Zwolniono dotychczas 41 i prawie wszyscy wraz z rodzinami wyjechali do Hiszpanii.
Opuszczenie wyspy było warunkiem postawionym przez stronę rządową. Ci, którzy pozostają w więzieniu, mówią, że chcą pozostać w kraju.
Spośród uwolnionych dotąd na mocy porozumienia z Kościołem dysydentów tylko jednemu, 68-letniemu Arnaldo Ramosowi, władze pozwoliły pozostać na Kubie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA