Zestrzelono cztery samoloty - powiedział białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka i w ten sposób - jak zauważył Reuters - "nieumyślnie" potwierdził utratę wojskowych maszyn zestrzelonych nad Rosją w pobliżu granicy z Ukrainą i Białorusią. Agencja powołała się na białoruski kanał informacyjny Puł Pierwogo.
Rosyjski serwis informacyjny Kommersant poinformował w sobotę, że rosyjska grupa desantowa składająca się z czterech samolotów - bombowca Su-34, myśliwca Su-35 i dwóch śmigłowców Mi-8 - została zestrzelona w pobliżu miejscowości Klince w obwodzie briańskim w Rosji.
Stwierdzono, że zdarzenie to miało związek z atakiem, do którego doszło pod granicą w obwodzie czernihowskim w Ukrainie.
Z kolei rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS poinformowała w sobotę, że rosyjski samolot bojowy Su-34 rozbił się, ale nie określiła przyczyny i powołała się na służby ratunkowe, które z kolei informowały, że do katastrofy śmigłowca doszło w związku z pożarem silnika.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że w relacji TASS nie wspomniano o Su-35 ani o drugim śmigłowcu, chociaż kilku rosyjskich prowojennych blogerów również informowało, że cztery maszyny zostały zestrzelone.
Łukaszenka potwierdził zestrzelenie rosyjskich maszyn
Puł Pierwogo - białoruski kanał na Telegramie, zbliżony do służb prasowych białoruskiego prezydenta - poinformował w poniedziałek, że Alaksandr Łukaszenka odwiedził bazę dowodzenia sił powietrznych. Było to jego pierwsze publiczne wystąpienie od blisko tygodnia.
Białoruski przywódca podczas wizyty powiedział: - Trzy dni po wydarzeniach w pobliżu nas, w obwodzie briańskim, kiedy zestrzelono cztery samoloty, jesteśmy zmuszeni zareagować. Od tego czasu my, nasi żołnierze, jesteśmy w stanie wysokiej gotowości.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by