Wolha Chiżynkowa, Miss Białorusi z 2008 roku, była rzeczniczka klubu piłkarskiego Dynamo Brześć, a obecnie działaczka na rzecz demokracji w swoim kraju, wyszła na wolność po 42 dniach spędzonych w areszcie. W tym czasie była sądzona trzykrotnie za udział w akcjach antyrządowych.
Przed siedzibą aresztu w mieście Żodzino nieopodal Mińska na uwolnienie Wolhy Chiżynkowej oczekiwali bliscy - podał w niedzielę niezależny białoruski portal TUT.by. "Spodziewano się, że Wolha zostanie zwolniona około godziny 15.00, ale wypuszczono ją wcześniej, około godziny 12.30" - przekazał TUT.by.
"Sprawdzałyśmy nasze głowy, szukałyśmy wszy"
Wolha Chiżynkowa została zatrzymana podczas pokojowego protestu 8 listopada w Mińsku. Była sądzona trzykrotnie za udział w akcjach antyrządowych. Łącznie spędziła za kratkami 42 doby. Najpierw odbywała karę w Mińsku, w areszcie śledczym przy ulicy Akreścina, później została przeniesiona do Żodzina. Miała wyjść na wolność już 11 grudnia, ale została wówczas przeciwko niej wszczęta kolejna sprawa administracyjna, dlatego wypuszczono ją dziewięć dni później.
Dziennikarka portalu TUT.by Alaksandra Kwitkiewicz, która wyszła na wolność na początku grudnia i odbywała karę w jednej celi z Chiżynkową, opowiadała, w jakich warunkach były przetrzymywane. W ich celi przebywali wcześniej bezdomni. Kwitkiewicz wspominała, że przez pierwszą noc spała na ławce, ponieważ w materacu na pryczy było pełno wszy. - Codziennie sprawdzałyśmy z Wolhą nasze głowy, szukałyśmy wszy - mówiła dziennikarka. Później wraz z Chiżynkową i dwiema innymi kobietami Kwtkiewicz została przeniesiona do mniejszej, przeznaczonej dla dwóch osób celi, gdzie nie działała toaleta i wiało z okien.
Naprawili kran, zabrali materace
W dniu uwolnienia Wolhy Chiżynkowej Alaksandra Kwitkiewicz przeprowadziła z nią krótką rozmowę. Na pytanie o samopoczucie, była miss odpowiedziała ze śmiechem. - Teraz jest bardzo dobrze, jestem wśród moich przyjaciół, nie wiedziałam, że mam ich tak wielu.
Opowiadała, że tydzień temu ogrzewanie w jej celi zostało wyłączone. Z okna nadal wiało. Naprawiono co prawda kran i toaletę, zabrano jednak materace, nie wyjaśniając dlaczego. - Spałyśmy na podłodze. Położyłyśmy na niej koce i zawijałyśmy się w ubrania. Miałam na sobie dwie koszulki, dwa golfy i trzy bluzy - przekazała Chiżynkowa.
Na pytanie, czy chce wyjechać z Białorusi, odpowiedziała jednak: - Nie. Nawet o tym nie myślę.
Marsze Trybunału Ludowego
Niedziela jest 134. dniem protestów przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki na Białorusi. Akcje odbywają się pod hasłem Marsze Trybunału Ludowego. Białorusini protestują przeciwko sfałszowanym wynikom sierpniowych wyborów prezydenckich, w których według oficjalnych danych zwyciężył Łukaszenka, a także przeciwko przemocy stosowanej przez siły specjalne wobec uczestników pokojowych demonstracji.
Źródło: TUT.by, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: TUT.by