Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasador RP w Moskwie, mówiąc w "Tak jest" w TVN24 o stosunkach Białorusi z Rosją, stwierdziła, że "pole do lawirowania dla Łukaszenki jest nawet nie minimalne, ono jest mikre". - Putin nawet nie będzie pytał, czy będzie mógł użyć komponentu lądowego, on zapyta - kiedy. I w zależności od uzyskanej odpowiedzi to będzie główny wskaźnik, jak potoczą się dalej losy Łukaszenki - dodał generał Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) ocenił, że zdolność rosyjskiej armii, nawet wzmocnionej przez elementy sił białoruskich, do przygotowania i przeprowadzenia w najbliższych miesiącach na Ukrainie skutecznej ofensywy z użyciem sił zmechanizowanych, jest wątpliwa. W poniedziałek rosyjski prezydent pojawił się w Mińsku.
Pełczyńska-Nałęcz: pole Łukaszenki do lawirowania jest mikre
O ewentualnym zaangażowaniu się Białorusi w wojnę w Ukrainie dyskutowali goście programu "Tak jest" - Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasador RP w Moskwie, dyrektorka Instytutu Strategie 2050 oraz gen. bryg. dr Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Pełczyńska-Nałęcz oceniła, że "pole do lawirowania dla Łukaszenki jest nawet nie minimalne, ono jest mikre". - Dziś możemy powiedzieć, że Białoruś już jest de facto nawet nie kolonią, a już prawie częścią Federacji Rosyjskiej - stwierdziła. Dodała, że "Łukaszenka nie chce włączyć się całkowicie w tę wojnę", bo - jak zauważyła - już się włączył, "dając swój kraj do tego, żeby rosyjskie wojska stamtąd atakowały i tam stacjonowały".
- Wejście ze swoimi wojskami właściwie ostatecznie pozbawia go jakiejkolwiek władzy w Białorusi i powoduje, że jego sektory siłowe, (...), stają się częścią całego wielkiego systemu rosyjskich sektorów siłowych - zauważyła była ambasador w Moskwie.
- Poza tym jego armia nie ma żadnego morale i chęci włączania się do tej wojny. Nigdy nie wiadomo, co ludzie, którzy pójdą na wojnę, zrobią z tą bronią, wobec faktu, że jednak na Białorusi nastroje społeczne są zupełnie inne niż w Rosji - mówiła dalej.
Jej zdaniem to, że Łukaszenka mógł "grać na dwa fronty", czyli lawirować między Zachodem a Wschodem, "to się definitywnie skończyło", między innymi na skutek jego działań po wyborach prezydenckich w tym kraju w 2020 roku. - Po tym wszystkim praktycznie nie ma żadnego pola manewru - dodała.
Gen. Kraszewski: Putin nawet nie będzie pytał, czy będzie mógł użyć komponentu lądowego, on zapyta - kiedy
Generał Kraszewski, odnosząc się do obecnego potencjału rosyjskich wojsk, przypominał, że "Rosja przeprowadziła mobilizację, około 300 tysięcy ludzi jest pod bronią". - Prowadzi dalej ukrytą mobilizację, bo do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu - nawet do utrzymania obszarów tych obecnie kontrolowanych przez stronę rosyjską - potrzebni są ludzie, czyli żołnierze - dodał. Jednocześnie stwierdził, że "Rosja pokazała już wielokrotnie, że jest w stanie bardzo szybko przerzucać wojska".
Stwierdził też, że "wartość bojowa strony białoruskiej nie będzie aż tak wielkim znaczeniem dla Federacji Rosyjskiej". - Putin nawet nie będzie pytał, czy będzie mógł użyć komponentu lądowego, on zapyta - kiedy. I w zależności od uzyskanej odpowiedzi, to będzie główny wskaźnik (dotyczący tego - red.), jak potoczą się dalej losy Łukaszenki - ocenił były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN.
Zapytany, na ile możliwe jego zdaniem jest przeprowadzenie kolejnej ofensywy lądowej ze strony Rosji, stwierdził, że "jest to bardzo prawdopodobne". - Dawałbym powyżej 90 procent, że tak się stanie - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24