Kilkanaście zachodnich państw, w tym także Polska, zainicjowało w środę niezależny mechanizm na rzecz dokumentowania przypadków łamania praw człowieka na Białorusi – przekazał wiceszef resortu dyplomacji Marcin Przydacz. Tego samego dnia Rada Praw Człowieka ONZ zgodziła się na powołanie grupy śledczej, która ma zebrać dowody na przemoc wobec protestujących, której mają dopuszczać się białoruskie władze.
Na Białorusi od 9 sierpnia trwają akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się odejścia prezydenta Alaksandra Łukaszenki i rozpisania nowych, uczciwych wyborów. Rezultatu wyborów, w których według oficjalnych danych białoruskich władz wygrał Łukaszenka nie uznaje większość państw na świecie, w tym USA oraz członkowie Unii Europejskiej.
Podczas protestów, które trwają już od ponad siedmiu miesięcy, dochodziło do brutalnych pacyfikacji pokojowych manifestacji, zatrzymywania przedstawicieli opozycjonistów. Organizacje międzynarodowe alarmują o wielokrotnych przypadkach łamania praw człowieka na Białorusi.
"Solidaryzujemy się z narodem białoruskim w jego żądaniach o demokratyczne przemiany"
"Polska wraz z 18 innymi państwami inicjuje dziś International Accountability Platform for Belarus – niezależny mechanizm NGOs na rzecz dokumentowania przypadków łamania praw człowieka na Białorusi. Sprawcy powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności" – poinformował wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Państwami, które wzięły udział w stworzeniu mechanizmu są: Austria, Belgia, Kanada, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Niemcy, Islandia, Łotwa, Litwa, Holandia, Norwegia, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwajcaria, Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone.
"Solidaryzujemy się z narodem białoruskim w jego żądaniach o demokratyczne przemiany. Potwierdzamy nasze jednoznaczne potępienie dla systematycznego i karygodnego łamania praw człowieka na Białorusi, jak również dla braku poszanowania zasad demokratycznych i rządów prawa" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez amerykański Departament Stanu.
"Położyć kres błędnemu kołu bezkarności"
Także w środę Rada Praw Człowieka ONZ wyraziła zgodę na powołanie zespołu śledczego, który ma zebrać dowody w sprawie nadużywania siły przez białoruskie siły porządkowe oraz rzekomego stosowania tortur wobec zatrzymywanych protestujących. W tym celu Rada zatwierdziła budżet w wysokości 2,5 miliona dolarów oraz zgodziła się na zatrudnienie 20 osób, które przeprowadzą dochodzenie.
Propozycję odpowiedniej rezolucji wysunęło przedstawicielstwo Unii Europejskiej, a poparło ją 20 państw. - Musimy pokazać nasze wsparcie dla narodu białoruskiego i pociągnąć sprawców naruszeń praw człowieka do odpowiedzialności, by położyć kres błędnemu kołu bezkarności – powiedział w Genewie reprezentujący stanowisko UE ambasador Portugalii przy ONZ Rui Macieira.
Ambasador Białorusi Jurij Ambrazewicz określił decyzję Rady jako "kolejną próbę ingerowania w wewnętrzne sprawy naszego kraju". Przedstawiciel Rosji Giennadij Gatilow określił rezolucję jako "skrajnie upolitycznioną".
Źródło: PAP, Reuters, U.S. Department of State