Hienadź Mażejka, dziennikarz "Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi", usłyszał zarzuty karne dotyczące "podżegania do nienawiści" i "obrazy przedstawiciela władzy". Redaktor przebywa w areszcie w Żodzinie.
Hienadź Mażejka został aresztowany 1 października w związku z publikacją na temat strzelaniny z udziałem funkcjonariuszy KGB, w której zginął jeden z oficerów oddziału specjalnego oraz jego domniemany zabójca – informatyk amerykańskiej programistycznej firmy EPAM Systems Andrej Zelcer. Doszło do niej 28 września w czasie szturmu mieszkania w Mińsku przez funkcjonariuszy KGB (byli w cywilu). Władze informowały wówczas, że akcja miała związek z poszukiwaniem "osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną".
W artykule Mażejki, który był na stronie internetowej gazety "Komsomolskaja Prawda w Biełarusi" zaledwie przez około siedem minut, znajoma Zelcera wspominała go jako "pozytywnego i szczerego, obrońcę prawdy".
Sungorkin: oskarżenie jest absurdalne
Po publikacji strona "Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi" (powiązanej z wysokonakładowym rosyjskim dziennikiem, który ma wiele wydań regionalnych) została zablokowana przez białoruskie władze. Później kierownictwo moskiewskiej redakcji podjęło decyzję o zamknięciu białoruskiego przedstawicielstwa gazety (zarejestrowanego jako białoruski środek masowej informacji).
Media przytaczają komentarz redaktora naczelnego "Komsomolskiej Prawdy" Władimira Sungorkina, który po oskarżeniu Mażejki ocenił, że "jest to duży błąd strategiczny". - Nie pozostaje nam nic innego, jak udowodnić za pośrednictwem naszych prawników, że to oskarżenie jest absurdalne. Pojawimy się w sądzie, jeśli to będzie możliwe, nasi prawnicy będą pracować, napiszemy o tym, zrobimy wszystko, co możliwe - mówił Sungorkin.
Wcześniej Kreml wskazywał, że nie zgadza się z decyzją o zablokowaniu dostępu do portalu gazety. Jej likwidację przyjął natomiast z "ubolewaniem".
Źródło: PAP, zerkalo.io
Źródło zdjęcia głównego: kp.ru