Białoruski aktywista Aleś Łahwiniec 23 marca został zatrzymany i brutalnie pobity przez funkcjonariuszy milicji. Ze szpitala został przewieziony do sądu, który skazał go na dziesięć dni aresztu za "drobne chuligaństwo". Oficer OMON, który zeznawał jako świadek, powiedział, że Łahwiniec "sam sobie zadał obrażenia, uderzając głową o fotel samochodowy". Historię aktywisty opisała broniąca praw człowieka organizacja Human Rights Watch.
23 marca Aleś Łahwiniec, aktywista i politolog, znany z krytyki władz, wraz z 22-letnim synem Antonem został zatrzymany w pobliżu swojego domu w Mińsku. Drogę przecięła im grupa ubranych po cywilnemu mężczyzn. Nieopodal stał zaparkowany minibus.
- To było w środku dnia, na ulicach było wielu ludzi. Ojciec i ja zaczęliśmy krzyczeć, że zostaliśmy porwani i żeby ktoś wezwał milicję. Ale okazało się, że to była milicja – opowiadał organizacji Human Rights Watch Anton Łahwiniec, syn skazanego aktywisty.
"Przeklinanie w miejscu publicznym"
Aktywista próbował stawiać opór, jednak mężczyźni siłą wepchnęli go do minibusu. Z relacji syna wynika, że w samochodzie ojciec został brutalnie pobity.
"Milicja zmusiła Alesa Łahwinca, by położył się na podłodze i popchnęła syna na siedzenie. Funkcjonariusz usiadł na plecach aktywisty i uderzył go dwa razy w głowę. Okulary mężczyzny spadły na podłogę, syn próbował je podnieść. Funkcjonariusz skuł go kajdankami" – relacjonuje w udostępnionej na swojej stronie publikacji Human Rights Watch.
Po kilkudziesięciu minutach jazdy milicjanci zatrzymali samochód i wypuścili syna aktywisty. Jego ojciec trafił na komisariat. Milicjant, który pobił Łahwinca, powiedział, że zostanie oskarżony o chuligaństwo za "przeklinanie w miejscu publicznym".
Z komisariatu aktywista został przewieziony do sądu w rejonie moskiewskim. Źle się czuł, miał zawroty głowy. Pracownicy sądu wezwali karetkę. Łahwiniec został odwieziony do szpitala. Lekarze postawili diagnozę: wstrząs mózgu, urazy głowy i złamanie nosa.
146 spraw administracyjnych
Posiedzenie sądu odbyło się 27 marca. Białoruskie niezależne media, w tym portal Karta97, relacjonowały, że oficer OMON, który przedstawił się jako świadek zatrzymania, zeznał, iż "Łahwiniec sam sobie zadał obrażenia, uderzając głową o fotel samochodowy".
Aktywista został skazany na dziesięć dni aresztu. Sędziowie uwzględnili jego pobyt na komisariacie i w szpitalu, dlatego mężczyzna wyjdzie na wolność już 2 kwietnia.
- To smutna demonstracja tego, że białoruskie sądy nie chronią praw obywateli – powiedziała po wyroku białoruska przedstawicielka Human Rights Watch Julia Gorbunowa.
Białoruskie Centrum Obrońców Praw Człowieka Wiasna oszacowało, że Łahwiniec został 294 skazanym wśród 335 osób, zatrzymanych na Białorusi od marca tego roku. W kraju od lutego trwają protesty przeciwko dekretowi prezydenta Alaksandra Łukaszenki o pasożytnictwie, który zobowiązuje osoby niepracujące do płacenia podatku. 25 marca Białorusini wyszli na ulice z okazji Dnia Wolności, obchodzonego przez niezależne środowiska.
We wtorek białoruskie sądy rozpatrzyły 146 spraw administracyjnych, związanych z protestami. Większość zatrzymanych zostało skazanych na pobyt w aresztach od czterech do piętnastu dni.
Autor: tas\mtom / Źródło: hrw.org, charter97, nn.by, svaboda.org
Źródło zdjęcia głównego: hrw.org