Do zeszłorocznych wyborów prezydenckich 9 sierpnia Alaksandr Łukaszenka przygotował się, zawczasu oczyszczając pole z potencjalnych konkurentów. Wśród tych, którzy gotowi byli stanąć z nim w szranki, znaleźli się bankier Wiktar Babaryka oraz bloger Siarhiej Cichanouski. Nieoficjalne sondaże (od 2016 roku można je przeprowadzać tylko za zgodą władz, a te zlecają je wyłącznie proreżimowym pracowniom) wskazywały, że ten pierwszy miał największe szanse na zwycięstwo i mógł zdobyć nawet połowę głosów w pierwszej turze. Były szef Biełgazprombanku miał między innymi poparcie noblistki Swiatłany Aleksijewicz.