Szef polskiej dyplomacji już bardziej dyplomatycznie nie mógł dać do zrozumienia, że Frans Timmermans nie jest w Polsce mile widziany. - Kolejna wizyta pana Timmermansa w najbliższych dniach nic by nie wniosła - powiedział Witold Waszczykowski, dopytywany przez nas w Luksemburgu.
Wiceszef Komisji Europejskiej był w Warszawie 5 kwietnia, zapowiedział wtedy, że wybiera się do Polski ponownie i to dość szybko. - Wrócę w ciągu dwóch tygodni - mówił. Ten termin właśnie dziś mija. Wizyty nie było, a my dziennikarze w Brukseli cały czas dopytywaliśmy w Komisji Europejskiej, kiedy w końcu się odbędzie. Od kilku dni codziennie zadajemy to samo pytanie i codziennie słyszymy taką samą odpowiedź: wizyta będzie wkrótce, jest planowana, ale nie znamy daty.
Dziś wiemy już, gdzie pojawił się problem. - Ani on nie wystąpił z takim zaproszeniem, ani my nie podtrzymywaliśmy takiego zaproszenia w sposób formalny - mówi Witold Waszczykowski, dodając, że Timmermans oczywiście zawsze może przylecieć, tylko właściwie nie ma po co.
A przecież, zdaniem polskiego rządu, to były takie dobre rozmowy. Po spotkaniu w gabinecie minister Ziobro był tak zadowolony, że powiedział nawet, że sądzi, iż Timmermans "będzie stał po naszej stronie, jeśli już nie stoi." Gdy minister sprawiedliwości wypowiadał te słowa, gość siedział już w samolocie, w drodze do Brukseli. Tam opowiadał o wizycie pozostałym unijnym Komisarzom, a potem odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jego słowa nie pozostawiały złudzeń - nie dał się przekonać. Zdaniem Komisji punktem wyjścia do rozmów jest publikacja wyroku TK. Tego samego, który dla rządu jest tylko opinią, a nie żadnym wyrokiem.
Już samo to pokazuje, że dalsze rozmowy nie miałyby sensu. Holender już kilka razy przeczytał w listach od polskich ministrów, że Komisja nie powinna się wtrącać w Polskie sprawy. Ponowny przylot delegacji z Brukseli zostałby odebrany, jak wizyta kontrolna urzędników UE, a odpowiedź na pytanie o publikację wyroku/opinii byłaby taka sama, jak dwa tygodnie wcześniej.
Ale nie to jest jedynym powodem dzisiejszej zmiany stanowiska, bo minister Waszczykowski dodaje coś jeszcze. "Jego (Timmermansa - red.) wizyta miała charakter przygotowawczy przed wizytą Junckera" - to jest nowy element.
Rzeczywiście, wspominaliśmy o tym już wcześniej w TVN24. Komisja planuje także wizytę w Warszawie szefa Komisji Europejskiej. Problem był z kalendarzem i termin cały czas się przesuwa, mówiono o końcu kwietnia, teraz MSZ mówi o maju i mówi, że to jest dla nas wizyta najważniejsza.
Nie udało się z Timmermansem, może uda się z Junckerem? Taktyka wydaje się prosta: Po pierwsze, z Jean-Claudem Junckerem można omówić dużo więcej spraw i ma on opinię bardziej skłonnego do ustępstw niż odpowiedzialny za "procedurę rządów prawa" Holender. Procedura została nałożona na Polskę w styczniu, obecnie czekamy na wszczęcie jej drugiego kroku. Wtedy Komisja może formalnie wysłać do Polski zalecenia podobne do tych z Komisji Weneckiej i powtórzonych w rezolucji Parlamentu Europejskiego.
Po drugie, rząd może zyskać kilka tygodni tłumacząc, że rozmowy cały czas trwają i Komisja nie powinna,w swoim gronie dyskutować o demokracji w Polsce, zanim szef Komisji nie przyleci podyskutować nad Wisłę.
I po trzecie, w ten sposób minister Waszczykowski przenosi rozmowy na wyższy poziom. Wiceszef Komisji w Warszawie mógł spotkać się najwyżej z wicepremierem (rozmawiał z Mateuszem Morawieckim). Gdy pojawi się sam szef, będzie mógł porozmawiać z samą premier.
Taktyka może jednak nie wypalić. Złośliwe listy, jakie polski rząd adresował do komisarzy na początku roku, przyniosły efekt odwrotny od zamierzonego - procedura została wszczęta. Nie jest też takie pewne, że Jean-Claude Juncker będzie bardziej łagodny. Na początku miesiąca, w mowie pożegnalnej, po śmierci niemieckiego ministra spraw zagranicznych Guido Westerwelle, dziękował mu za udział w stworzeniu mechanizmów ochrony państwa prawnego. "Te mechanizmy odegrają rolę w ciągu najbliższych tygodni." - dodał szef Komisji. Mógł mieć na myśli tylko Polskę, bo wobec innych państw procedura nie jest stosowana.
Autor: Maciej Sokołowski / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24