Opinie

Opinie

Jak zachować twarz i nie stracić pieniędzy

Sytuacja zrobiła się poważna. Jeszcze kilka miesięcy temu premier Beata Szydło lub minister Witold Waszczykowski mogli powtarzać, że Polsce ze strony Unii nic nie grozi, bo nie ma możliwości, by Bruksela uderzyła w nasze finanse. I była to prawda. Komisja nie ma bowiem oficjalnych instrumentów, by pozbawić Warszawę funduszy z powodu zarzutów dotyczących praworządności. Teraz na dobre ruszają jednak rozmowy o nowym unijnym budżecie. Chodzi o długie, bo aż siedmioletnie ramy finansowe. Przed nami trudne negocjacje, w których konflikt z Komisją będzie kulą u nogi, a każda ze stolic chętnie sięgnie po argumenty, by strumień euro skierować w swoją stronę.

Krytyka Trumpa ze wszystkich stron. A jeśli ma rację?

Fala krytyki spadła na Donalda Trumpa i administrację amerykańską po historycznej decyzji o uznaniu przez Waszyngton Jerozolimy za stolicę współczesnego Państwa Izrael. Wiele z tych krytycznych opinii nie jest zaskoczeniem, bowiem wypowiadają je liderzy polityczni w organizacjach czy krajach od dawna będących wrogami Izraela i Stanów Zjednoczonych. Czy ktoś naprawdę spodziewał się usłyszeć coś oryginalnego na temat państwa żydowskiego z ust przedstawicieli od Iranu lub Hamasu? Albo od rozkoszującego się w antyzachodnich i antyizraelskich tyradach prezydenta Turcji Erdogana? Ale krytyka najnowszego, głośnego posunięcia Trumpa płynie także od autentycznych przyjaciół Ameryki i Izraela.

Sporu z Brukselą można było uniknąć. Ale cel rządu PiS jest inny

Gdy inne państwa mogą już powoli zapominać o programie relokacji, Polska może jeszcze długo tłumaczyć się w unijnym Trybunale. Gdy rządy niezadowolone z pomysłu Brukseli wzięły problem na przeczekanie, Polska stawiała sprawę na ostrzu noża. Kwestia uchodźców kolejny raz pokazuje, że dla rządu PiS dyplomacja stała się tylko instrumentem dla osiągania wewnętrznych korzyści, a poniesione przy tym straty na arenie międzynarodowej są wliczone w koszty poparcia w krajowych sondażach. Komentarz Macieja Sokołowskiego, korespondenta TVN24 BiS w Brukseli.

Wygrana polskiego rządu w Brukseli

Z różnych stron dobiegają głosy o porażce polskiego rządu. Komentarze różnią się głównie przymiotnikami określającymi skalę porażki. Niektórzy mówią, że jest katastrofalna. Inni, że miażdżąca. Tyle tylko, że autorzy tych komentarzy sami wyznaczają cele, które polski rząd miał osiągnąć, nie zastanawiając się, jakie było prawdziwe zadanie Beaty Szydło i Witolda Waszczykowskiego. Jeśli przyjmiemy, że chodziło o wygraną w głosowaniu, lub o przekonanie do kandydatury Saryusz-Wolskiego, to oczywiście możemy mówić o przegranej. Tylko, że cel nigdy nie był taki. Plan, który zarysował prezes PiS został wykonany w stu procentach. I za to należą się kwiaty. Komentarz Macieja Sokołowskiego, korespondenta TVN24 BiS w Brukseli.

Co dalej z Tuskiem?

Jeszcze zanim Antonio Tajani zasiadł w fotelu przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, jeszcze zanim ucichły oklaski po jego zwycięstwie w Strasburgu, głośno wybrzmiały pytania o przyszłość Donalda Tuska. Były polski premier przewodniczy zupełnie innej instytucji, ale wątpliwości się pojawiły, bo zarówno szef Parlamentu (Tajani), Komisji, (Juncker), jak i Rady (Tusk) pochodzą z tej samej grupy politycznej - EPL. Teraz ich konkurenci z lewicy będą używać tego argumentu, by walczyć o wpływy w unijnych instytucjach. Odsunąć Donalda Tuska może być najprościej, bo jego kadencja kończy się za kilka miesięcy.

Putin zrywa ostatnie hamulce

Dymisja Siergieja Iwanowa to polityczny "news" roku w Rosji. Władimir Putin strąca kolejną gwiazdę na nieboskłonie rosyjskiej polityki. Wcześniej odsunął na boczny tor Igora Sieczina, o którym mawiano, że jest tak naprawdę "numerem 2" w Rosji. Teraz to samo – nawet w jeszcze bardziej spektakularny sposób – robi z Iwanowem. Tym samym Iwanowem, który jesienią 2007 roku rywalizował z Dmitrijem Miedwiediewem o pozycję tymczasowego następcy Putina na Kremlu.

Między dżumą a cholerą

Wicepremier polskiego rządu, pytany o amerykańskie wybory i dwójkę kandydatów na prezydenta, odpowiada, że to wybór jak między dżumą a cholerą. Takie zdanie nie powinno paść. Nie dlatego, że ktoś się może obrazić. Politycy mają grubą skórę, a już kandydaci na prezydentów USA muszą być z teflonu. Nawet nie dlatego, że obrażać nie wolno. W polityce wolno wszystko, jeśli tylko przynosi to korzyści. Słowa premiera Morawieckiego korzyści nie przynoszą i pokazują coś innego - całkowity brak strategii. 

Jak matka księdza z synem imigrantów

Do Watykanu jeżdżą wszyscy. I ci z prawa, i z lewa, wierzący i otwarci ateiści. Żarliwi katolicy i niepraktykujący. I pomyśleć, że to wszystko tylko o elitach rządzących Polską po 1989 r.

Inwigilacja i znaki zapytania

- Służby specjalne inwigilowały 52 dziennikarzy oraz wielu blogerów w czasach rządów koalicji PO i PSL - alarmował w środę minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Nie wspomniał jednak, że w rządzie PO-PSL kierował dwa lata CBA i sam inwigilował dziennikarzy.

Polityczna gra o Tuska

Wszelkie deklaracje o poparciu dla Donalda Tuska, jakie padają dziś, mogą mieć znaczenie tylko dla bieżącej debaty politycznej, nie dla jego wyboru. Pierwsza kadencja szefa Rady Europejskiej upływa 1 czerwca… przyszłego roku. Do tego czasu większe znaczenie będą miały głosy brytyjskich wyborców lub fale uchodźców, które mogą zmyć perspektywę drugiej kadencji.

Bez zaproszenia

Szef polskiej dyplomacji już bardziej dyplomatycznie nie mógł dać do zrozumienia, że Frans Timmermans nie jest w Polsce mile widziany. - Kolejna wizyta pana Timmermansa w najbliższych dniach nic by nie wniosła - powiedział Witold Waszczykowski, dopytywany przez nas w Luksemburgu.

Kościelna katastrofa komunikacyjna

Sprawa niechlubnej przeszłości abp. Juliusza Paetza co jakiś czas wypływa na forum publiczne jako koronny przykład braku nie tylko strategii komunikacyjnej, ale również zwyczajnego nieradzenia sobie przez Kościół katolicki z tzw. trudnymi tematami.

Szantaż smoleński

Stare, trochę ironiczne powiedzenie Jerzego Giedroycia, że Polską rządzą dwie trumny: trumna Piłsudskiego i trumna Dmowskiego kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej Leszek Miller twórczo rozwinął mówiąc, że Prezes PiS zrobi wszystko aby do nich dołączyć trumnę Lecha Kaczyńskiego. I, niestety trzeba to przyznać, Jarosławowi Kaczyńskiemu po sześciu latach jakie mijają od tej tragedii w dużej mierze to się udało. Zwłaszcza, że każdego kto jest przeciwny takiej wizji a na dodatek pozwala sobie na publiczne zajmowanie stanowiska w tej sprawie czeka ze strony Prezesa i wiernych mu akolitów smoleńskiej sprawy publiczne napiętnowanie albo wręcz sugerowani zdrady.

Suwerenność w Wenecji

Polska jest suwerennym państwem. Polska nie musi przestrzegać zaleceń Komisji Weneckiej, nie musi nawet słuchać Komisji Europejskiej. Co więcej Polska nawet nie musi być w Unii Europejskiej, nikt nas do tego nie zmusza. Ale jak już jesteśmy, to musimy przestrzegać pewnych zasad. Tak jak nikt nie zmusza piłkarza by wbiegał na boisko, ale gdy już podpisuje zawodowy kontrakt, to lepiej by uważał na sędziego i nie prowokował go do sięgania po kartki. 

Pochwała hipokryzji. Rzecz o dyskusji w Polsce

Łatwo jest napisać artykuł pełen oburzenia na chamskie i absolutnie skandaliczne wypowiedzi pojawiające się przy okazji różnych, głośnych wydarzeń. Problem pojawia się, gdy trzeba wskazać przyczyny obecnego stanu debaty publicznej.

Zderzenie "realizmów", czyli debata o Polsce w Europie

Maltańska "kłótnia o krzesło" za chwilę przycichnie i zapomnimy o zamieszaniu. Zapomną nawet Czesi, którzy reprezentowali nas przez kilkadziesiąt godzin w Europie. Ów "czeski film" w polskim wydaniu może wydawać się śmieszny i irytujący, ale dla polityki rzeczywistej nie ma większego znaczenia.

Obojętność Polski obróci się przeciwko naszemu krajowi

Polska i Polacy nie zdają sobie sprawy, jak poważny jest kryzys migracyjny w Europie. Jeśli będziemy jako państwo i naród obojętni w kwestii przyjęcia uchodźców, to stracimy to, co w Unii Europejskiej dla nas najcenniejsze: swobody podróży, podejmowania pracy, osiedlania się oraz ogromne pieniądze europejskie na rozwój Polski. Możemy też stracić sympatię wielu krajów zachodnich dla naszych postulatów politycznych czy militarnych w sprawach Ukrainy i Rosji.

Mity i fakty o Hiroszimie i Nagasaki. 70 lat temu zaczęła się nowa era

70 rocznica zrzucenia bomb atomowych na japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki na pewno stanie się kolejną okazją do dyskusji o arsenałach jądrowych świata czy o perspektywach (albo raczej braku perspektyw) na rozbrojenie nuklearne. Apokaliptyczne skutki eksplozji atomowych latem 1945 r. powodują, że wspominanie losu Hiroszimy i Nagasaki staje się też, niestety, pretekstem do wielu przeinaczeń faktów, ideologizacji historii oraz do zwykłego pomieszania pojęć. Dzieje się tak ze szkodą dla dyskusji o broni jądrowej w ogóle i okolicznościach zakończenia II wojny światowej na Pacyfiku.