BBN o propagandzie Rosji

Aleksander Szczygło o raporcie BBN
Aleksander Szczygło o raporcie BBN
TVN24, IPN
Aleksander Szczygło o raporcie BBNTVN24, IPN

Rosja używa propagandy historycznej do odzyskania statusu światowego mocarstwa - to główna teza analizy Biura Bezpieczeństwa Narodowego "Propaganda historyczna Rosji w latach 2004-2009". Dokument ogłoszono dzień po wizycie premiera Władimira Putina w Polsce. Jak powiedział w TVN24 szef BBN Aleksander Szczygło, 27 sierpnia raport trafił na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy miał wpływ na kształt rocznicowych przemówień głowy państwa?

We wstępie analitycy BBN zauważają, że propaganda historyczna, której nie należy mylić z polityką historyczną, służy bieżącym interesom Rosji i jest w oczywisty sposób sterowana, bezpośrednio i pośrednio, z Kremla.

"Rosyjskiej propagandy historycznej nie należy zatem traktować wyłącznie jako tematu badań naukowych", pisze BBN, ale jako "element nowej oceny zagrożenia w NATO i w jej państwach członkowskich - w szczególności tych w Europie Środkowej".

CZYTAJ CAŁY RAPORT BBN

Kreml bierze aktywny udział

Stanowiska Rosji w kwestiach historycznych bowiem, argumentuje BBN, nie można rozpatrywać w oderwaniu od działań Kremla. Analitycy podają tutaj wyjście Rosji z Traktatu o Siłach Konwencjonalnych w 2007 r., agresję na Gruzję rok później czy kryzys gazowy z Ukrainą na początku roku.

W każdym z tych przypadków "współczesna rosyjska propaganda historyczna mobilizuje poparcie społeczne i tworzy klimat przyzwolenia na agresywne wobec otoczenia zachowanie państwa".

Dodatkowo skutkiem "zamierzonym lub nie" skutkiem propagandy jest poparcie Rosjan dla niedemokratycznych form rządu i jednoczesny sprzeciw wobec zachodnich wartości.

Nadrabianie po erze Jelcyna

BBN genezy propagandy historycznej szuka "w okresie głębokiego kryzysu politycznego i gospodarczego państwa za czasów prezydentury Borysa Jelcyna" i początku prezydentury Władimira Putina, który zjednoczyć kraj "wokół idei mocarstwowej".

Jako instrumentów do jej prowadzenia Kreml używa technik dezinformacyjnych "przy szerokim wykorzystaniu rosyjskich (i wybranych – zachodnich) środków masowego przekazu, w tym internetu".

W propagandzie aktywnie uczestniczą też, podkreśla BBN, przedstawiciele administracji państwowej, który instytucjonalizują propagandę historyczną. Jako przykłady takiej instytucjonalizacji BBN podaje m.in. ustanowienie Dnia Jedności Narodowej, propozycje zmian podręcznikowych i powołanie prezydenckiej Komisji ds. fałszowania historii.

BBN ostrzega też przed zmianami w prawie, które "mogą̨ skutkować stworzeniem instrumentu represji wobec historyków i publicystów, których prace są sprzeczne z oficjalną wykładnią̨ historii".

Film w służbie propagandy

Oddzielne miejsce analitycy poświęcają kulturze, jako instrumentowi propagandy. W tym wypadku szczególne miejsce przypada kinematografii.

"'1612', 'Taras Bulba', 'Smiersz' i 'Szczęście wywiadowcy' budują jednowymiarowy obraz przeszłości, oparty na manipulacji faktami historycznymi lub na fikcji. Tego rodzaju produkcje filmowe mają uzupełniać wiedzę̨ historyczną, a w praktyce mogą mieć największy wpływ na świadomość obywateli Rosji".

Dwa okresy propagandy

Analizując rosyjską propagandę historyczną, analitycy dzielą jej aktywność na dwa okresy. W pierwszym, w latach 2004-2005, "celem rosyjskiej kampanii historycznej było odrzucenie prób podważenia wyzwoleńczego charakteru ofensywy Armii Czerwonej 1944 r., obarczenia ZSRR współodpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej, relatywizacja winy NKWD za masakr polskich oficerów w 1940 r. oraz pomniejszenie rangi polskiego czynu zbrojnego 1939 r."

Ukraińska Pomarańczowa Rewolucja dodała nowy wątek "w postaci tematu braterstwa wschodniosłowiańskiego, przeciwstawianego imperialnej tradycji Polski na Wschodzie".

BBN odnotowuje, że w kampanii tej, zainspirowanej przez służby specjalne, aktywny udział brały władze z Putinem na czele.

Kampania wymierzona w Polskę

Drugi okres aktywności propagandowej zaczął się w 2009 r. i jego głównym celem jest Polska. "Ofensywa propagandowa była częściowo reakcją̨ na postawę̨ Warszawy wobec inwazji Rosji na Gruzję̨ w sierpniu 2008 r. oraz na postęp w realizacji strategii dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Polski".

Zasadnicze znaczenie miała jednak, podkreśla BBN, 70. rocznica wybuchu II wojny światowej w i "dążenie Rosji do uprzedzenia międzynarodowej dyskusji o sojuszu ZSRR i III Rzeszy".

Stąd wzięły się wszystkie oskarżenia Polski o sojusz z Hitlerem, wypominanie Monachium i relatywizowanie paktu Ribbentrop-Mołotow jako aktu obrony Stalina przed agresywnym Hitlerem. "W kampanii 2009 r. – podobnie jak pięć lat wcześniej – aktywnie uczestniczyli przedstawiciele państwa rosyjskiego", podsumowuje Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Prezydent czytał. Czy się inspirował?

- To są wyniki analizy, którą zaczęliśmy na wiosnę - tłumaczył w TVN24 szef BBN Aleksander Szczygło, podkreślając, że raport powstawał trzy miesiące i trafił na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego 27 sierpnia.

Szef BBN nie potrafił powiedzieć czy prezydent posiłkował się raportem, tworząc swoje przemówienia podczas obchodów 1 września. Na pewno zaś raportu nie czytał premier Donald Tusk, gdyż raporty BBN do niego nie trafiają.

Szef BBN: wszystko jest prawdziwe

Jak tłumaczył Szczygło treść raportu jest przeglądem zdarzeń od 2004 r. - Ten raport ma raczej pokazać nieprzypadkowość zdarzeń od pięciu lat - tłumaczył szef BBN. Czy nie obawia się, że raport przyczyni się do ochłodzenia stosunków z Rosją? - Raport powstawał ok. trzech miesięcy i jest analizą zdarzeń, które mają miejsce w Rosji - odpowiedział Szczygło.

Podkreślił też, że "wszystko, co tam jest napisane, można sprawdzić". - Wszystko jest prawdziwe - mówił w TVN24 szef BBN, dodając, że "te zdarzenia niestety miały miejsce".

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, IPN