MSZ Bangladeszu poinformowało w niedzielę, że prowadzi negocjacje z Birmą w sprawie repatriacji uchodźców z ludu Rohindża, którzy uciekli przed czystkami etnicznymi, jakich dopuszcza się birmańska armia. Obozy uchodźców odwiedziły delegacje Unii Europejskiej, USA i Japonii.
Minister spraw zagranicznych Bangladeszu Abul Hasan Mahmud Ali, który spotkał się w niedzielę w stolicy kraju, Dhace, z zagranicznymi delegacjami, powiedział, że w nadchodzącym tygodniu uda się do Birmy, by zawrzeć porozumienie o repatriacji uchodźców.
"Wspólna grupa robocza"
Jego resort poinformował, że trwają już negocjacje z Rangunem i Dhaka liczy na szybkie powołanie "wspólnej grupy roboczej, by ułatwić repatriację".
Delegacja amerykańskiego Kongresu, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini oraz ministrowie spraw zagranicznych Szwecji i Japonii, Margot Wallstroem i Taro Kona, odwiedzili w weekend obozy dla Rohindżów w mieście Koks Badźar, na południu Bangladeszu, towarzyszył im minister Ali.
Kona obiecał mu, że Tokio przeznaczy 18,6 mln dolarów na pomoc dla uchodźców.
Mogherini chce omówić metody rozwiązania kryzysu
Mogherini zapowiedziała, że spotka się w poniedziałek w Rangunie z przywódczynią Birmy Aung San Suu Kyi, by omówić metody rozwiązania kryzysu.
AFP przypomina, że Suu Kyi, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, jest teraz bardzo krytykowana za brak zdecydowanej reakcji na czystki etniczne, jakich dopuszcza się w jej kraju armia. Agencja zwraca jednak uwagę, że mimo oficjalnego zlikwidowania junty wojskowej w Birmie w 2011 roku, siły zbrojne stanowią w tym kraju dominującą siłę polityczną.
Wojsko birmańskie w poniedziałek opublikowało raport, w którym odrzuciło oskarżenia dotyczące gwałtów oraz zabójstw, jakie zarzuca się żołnierzom.
Na początku listopada Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała rząd birmański do "zapewnienia, by w stanie Rakhine nie dochodziło już do nadużywania siły" i poprosiła sekretarza generalnego ONZ o raport uzupełniający w tej sprawie po miesiącu.
Organizacja oskarża birmańskie wojsko
W czwartek organizacja Human Rights Watch oskarżyła birmańskie wojsko o dopuszczanie się gwałtów na kobietach i dziewczynkach w ramach czystek etnicznych.
Od sierpnia z powodu prześladowań w birmańskim stanie Rakhine do Bangladeszu uciekło ponad 600 tysięcy Rohindżów.
Wojsko birmańskie twierdzi, że operacja wojskowa w zamieszkanym przez Rohindżów stanie była konieczna ze względu na bezpieczeństwo narodowe, gdy 25 sierpnia rebelianci Rohindżów zaatakowali 30 placówek wojskowych i armię wojskową w tym regionie.
Pod koniec października ambasador Bangladeszu przy ONZ Szamim Ahsan poinformował, że już prawie milion uchodźców Rohindża znajduje się obecnie w jego kraju, co jest dla tego biednego państwa "sytuacją nie do udźwignięcia". Dodał, że Birma szerzy propagandę "przedstawiającą Rohindżów jako nielegalnych imigrantów z Bangladeszu".
Chociaż wielu przedstawicieli Rohingjów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość obywateli buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.
Władze Birmy nie pozwoliły na wjazd do kraju grupie ekspertów ONZ, którzy mieli na miejscu zbadać doniesienia o naruszeniach praw człowieka w Rakhine.
Autor: kb/ / Źródło: PAP