Amerykańskie lotnictwo wycofało bombowce strategiczne B-1B znad Syrii i Iraku. Były tam jednym z filarów kampanii nalotów na dżihadystów. Mogły krążyć długo nad polem bitwy i zabierać wiele ton bomb. Mają je zastąpić mniejsze maszyny.
O wycofaniu bombowców z Bliskiego Wschodu poinformował generał Charles Q. Brown, dowódca amerykańskiego lotnictwa w regionie. Wszystkie B-1B (nie wiadomo ile dokładnie brało udział w nalotach) odleciały już do USA. Ma to być związane z „zaplanowanymi pracami modernizacyjnymi” ich elektroniki. Jak powiedział sam gen. Brown, wycofanie B-1B z regionu spowoduje „utratę elastyczności” przez siły koalicji bombardującej dżihadystów. Ma ona jednak nie ucierpieć bo jest „dość” mniejszych samolotów, aby zastąpić ciężkie bombowce. Co więcej B-1B mają wrócić nad głowy fanatyków, ale nie wiadomo kiedy konkretnie.
Wsparcie z powietrza
B-1B są drugim największym samolotem bojowym USA. Rozmiarami tylko o włos wyprzedzają je starsze B-52. B-1B zaprojektowano na przełomie lat 70. i 80. do przeprowadzania ataków jądrowych na ZSRR. Ich specjalizacją są szybkie loty na bardzo małych wysokościach, tak aby utrudnić wykrycie przez radary i przechwycenie. Specjalnie dla nich opracowano rewolucyjny jak na tamte czasy system elektroniczny śledzący teren przed maszyną i automatycznie kontrolujący wysokość lotu, aby uniknąć zderzenia z ziemią. W latach 90. B-1B zostały jednak pozbawione możliwości wykonywania swojej oryginalnej roli. Po zakończeniu zimnej wojny uznano, że nie potrzeba aż tak dużo bombowców do uderzeń jądrowych i przystosowano je do wykorzystywania konwencjonalnej broni precyzyjnej. Osprzęt konieczny do użycia broni masowego rażenia został zdemontowany, aby maszyny nie liczyły się w ramach limitów narzucanych przez traktaty zbrojeniowe. B-1B w swojej nowej roli zostały cichymi końmi roboczymi większości amerykańskich interwencji zbrojnych. Dzięki dużym zbiornikom paliwa (zaprojektowanym do ataków na ZSRR po drugiej stronie globu) mogą długo krążyć nad polem bitwy. Natomiast dzięki przepastnym komorom bombowym (maksymalnie 56 ton bomb i rakiet) mogą przenosić duży zapas broni. W efekcie świetnie nadają się do wspierania żołnierzy na ziemi, czuwając nad ich głowami przez długie godziny i w razie potrzeby zrzucając na wrogów całe wiązki bomb.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl, Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Oletjens