Rzadko na spotkaniach tej rangi dochodzi do podobnych awantur. Podczas dyskusji w Davos, na temat konfliktu w Strefie Gazy, wzburzony premier Turcji opuścił salę i wrócił do ojczyzny. Powód? Prezydent Izraela Szimon Peres przez 25 minut bronił izraelskich bombardowań, podczas gdy jemu zezwolono tylko na o połowę krótsze wystąpienie.
- Dziękuję bardzo. Myślę, że nie wrócę już do Davos po czymś takim. Nie pozwoliliście mi mówić. Prezydent Izraela mówił przez 25 minut. Ja mówiłem o połowę krócej - powiedział Recep Tayyip Erdogan po tym, gdy w połowie wypowiedzi moderator mu przerwał. Po czym wstał i ostentacyjnie, na oczach dziennikarzy i słuchaczy, opuścił salę.
"Zabiliście tylu ludzi"
- Uważam, że to smutne, że ludzie pochwalają twoje słowa, choć zabiliście tylu ludzi - zdążył jeszcze wcześniej powiedzieć w kierunku Peresa.
Premier Turcji natychmiast wsiadł do samolotu i ze Światowego Forum Ekonomicznego wrócił do ojczyzny. Na lotnisku w Stambule przywitał go wielotysięczny tłum wymachujący tureckimi i palestyńskimi flagami. "Witamy, zdobywco Davos", "Niech cały świat patrzy na naszego premiera" - głosiły transparenty zwolenników szefa rządu.
Na lotnisku w Stambule szef tureckiego rządu ujawnił, że Peres zatelefonował do niego po debacie, aby przeprosić za jej przebieg.
Źródło: Reuters