"Austro-Węgry wycofują się". Szyfrem w ciszę wyborczą

Aktualizacja:

Francuskie media nie wytrzymały do końca ciszy wyborczej i przedwcześnie ujawniły sondażowe wyniki wyborów prezydenckich. Kilka dochodzeń w tej sprawie rozpoczęła już policja. Na jej celowniku jest m.in. agencja AFP. Dziennikarze wymieniali się także zaszyfrowanymi informacjami na Twitterze.

Cisza wyborcza we Francji miała trwać do godziny 20. w niedzielę, ale część redakcji - mimo grożących kar - wcześniej opublikowała pierwsze, sondażowe wyniki wyborów prezydenckich. Według prokuratury, robiła to m.in. agencja AFP, dwie redakcje belgijskie, jedna szwajcarska i jedna strona internetowa, której serwery znajdują się w Nowej Zelandii.

Jak jednak zastrzega AFP, agencja nadała wprawdzie depeszę ze wstępnymi wynikami, ale tuż po niej wysłała drugą z zastrzeżeniem, że obowiązuje zakaz ich publikacji do godziny 20. Dla prokuratury okazało się to jednak niewystarczającym tłumaczeniem.

Dziennikarze wymieniali się także zaszyfrowanymi informacjami na Twitterze. Lejtmotywem stały się aluzje do I i II wojny światowej. "Austro-Węgry chyba się wycofują" - można było przeczytać na Twitterze, co nawiązuje do węgierskich korzeni Nicolasa Sarkozy'ego. Inne posty nawiązywały do szyfrowanych wiadomości generała de Gaulle'a, nadawanych w czasie wojny przez Radio Londyn do żołnierzy Ruchu Oporu we Francji.

"Gouda" kontra "Gulasz"

Nie zabrakło i innych aluzji. "Według obserwatorów powracających z Syrii, rosyjskie czołgi opuściły kraj i dotrą do Paryża o godzinie 20." - głosił jeden z tweetów, przypominając, że zwycięstwo lewicowego kandydata Francois Hollande'a jest blisko.

Socjaliście nadano też pseudonimy "Gouda", "Flan" czy "Róża z Corezze" (róża znajduje się ona w logo Partii Socjalistycznej, a Corezze to departament, z którego pochodzi Hollande). Sarkozy'ego określano z kolei mianem "butów na obcasach" (niewysoki prezydent często je nosi), "Roleksa" albo "Gulaszu" (ponowne nawiązanie do węgierskich korzeni). Pisano również, że "Carlita dziś nie zaśpiewa, powtarzam: Carlita dziś nie zaśpiewa", nawiązując do włoskich korzeni żony Sarkozy'ego, Carli Bruni.

"Córeczka tatusia" to natomiast pseudonim nadany Marine Le Pen, a "ostra czerwona papryczka" - kandydatowi radykalnej lewicy Jeanowi-Lucowi Melenchonowi.

Internauci wymieniali się również "informacjami pogodowymi": "Amsterdam 27-28 stopni, Budapeszt 26-27, Berlin 17-18, Moskwa 13-14" oraz "temperaturami dań": "Flan na ciepło 27-29 stopni, gulasz 25-26". Podobne określenia stosowali polscy internauci w czasie ubiegłorocznych wyborów, podając np. "ceny potraw".

"Jak linia Maginota"

"Technologia pokazała, że prawo może wyglądać jak linia Maginota - miała chronić Francję przed Niemcami, tymczasem Hitler po prostu ją ominął i zaatakował kraj od strony Belgii" - skomentowała to agencja Reutera.

Zgodnie z wprowadzonym w 1977 roku prawem, publikacja sondażowych wyników wyborów przed zakończeniem ciszy wyborczej może zostać ukarana grzywną w wysokości 75 tysięcy euro.

Według wstępnych wyników wyborów, pierwszą turę wygrał Francois Hollande z 28,6 proc. poparcia, Nicolas Sarkozy jest drugi z 27,1 proc. Jako trzecia uplasowała się Marine Le Pen z 18,1 proc.

CZYTAJ WIĘCEJ O WYBORACH WE FRANCJI

Źródło: Reuters, lefigaro.fr